piątek, 22 lutego 2013

41.

- Asia , jej mina nie wróżyła nic dobrego, spławcie ja jak najszybciej - Ewka nadal była nieugięta w kwestii Ani.
- Przesadzasz, ja sie zastanawiam o co jej tak własciwie chodzi, ja jej nic nie zrobiłam, a mam wrażenie, że przy pierwszej okazji wbiłaby mi nóż w plecy z tym swoim sztucznym usmieszkiem. 
- Aśka, ty naprawdę nie wiesz o co jej chodzi???
- Oj ewu s, nie, napawdę nie wiem. 
- To ja ci powiem - wtrąciła się Agata - Roert poniekąd wymusił na Ance zmianę koloru włosów, ona była blondynką, a to auto przesądziło sprawę, próbowała wymusić na Roberci kupno czegos podobnego, a ponieważ nie wyszło, strzeliła focha, rzuciła go i wyjechała. 
- Aga, jeszcze raz, po mału i po polsku - zaśmiała się Asia
- Oj laska, masz coś czego ona nie miała, a bardzo chciała,a własciwie to co ty zrobiłas z Lewym, że mimo jego awersji do blondynek, nadal jesteś w blond??? 


Asia parsknęła, przypomniawszy sobie swoją rozmowę z Robertem sprzed kilkunastu tygodni , obudzili sie własnie wtuleni , ale leżeli jeszcze w łóżku, w pewnej chwili usłyszała.
- Asia, chciałbym, żebyś przefarbowała włosy, nie zrozum mnie źle, jesteś sliczna, ale nie lubie blondynek. 
Spojrzała zdziwiona. 
- ok, ale pod warunkiem. 
- jakim??
- że ty przestaniesz nosić majtki - spojrzała pewnym wzrokiem. 
- ale jak??? 
- Oj Robson, normalnie - uśmiechnęła się - kotek, przerabialismy już mnie w wersji Black i za bardzo przypominam Nikol, a tego nie chcemy.prawda?? Chcesz, żeby Piszczek zaczął coś kojarzyć?? Sam widzisz, że to bez sensu - pocałowała go w czubek nosa, zanim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć- i nie namawiaj mnie wiecej. 
- ok, przepraszam.


-Wiecie laski, ma się ten dar przekonywania - usmiechnęła sie tajemniczo. 

W tym samym czasie. 

- Lewy, ty widziałes minę Anki, ja ci mówię, ona wam odstawi jakis numer ( no sie normalnie Piszczki uwzięły na biedną Stachurską, jak nic). 
- tez sie tego boję. Stachurska, po takim czasie, dawno śmigała w ciemnych włosach i nie marudziła, ale Aśka...
- Własnie, ty nie lubisz blondynek, jakim cudem Asia jeszcze sie nie farbnęła. 
- Nie było by jej dobrze w ciemnych wlosach - Robertowi głupio było sie przyznać, ze w kwesti koloru włosów to jednak Asia miała decydujący głos. 
- aha, a powaznie?? 
- Dobra, Aśka w ciemnych włosach, za bardzo przypomina Nikol
-aaa, no to jest potęzny argument, tylko uważaj, żeby Anka go nie wykorzystała, bo może się przeciwko tobie obrócić. 
- No właśnie tego sie boje. 

Łukasz otworzył kolejne piwo
- Wiesz, własciwie, to chciałem cie o coś zapytać. No wiesz, jesteśmy juz z Ewką zaręczeni od jakiegos czasu i chcieliśmy sie w końcu pobrać....
-Łukasz, wydus to z siebie- zaśmiał się Lewy
- chciałbym, żebys był moim świadkiem. 
Lewy zdębiał. 
- Ale Łukasz, a Adam, nie no jasne, bardzo chętnie, ale twój brat....
- Adaś nie może, jest chory, bardzo chory - Łukasz posmutniał. 
- Mogę ci jakos pomóc??? 
- taa, bądź moim świadkiem - mruknął pod nosem Piszczek

mam wielka prosbę, rozdziały na blogach pojawiają sie w każdy Piatek, zaglądajcie nawet jak nie poinformuję, cięzko mi informować wszystkich , najlepiej informuje mi się na gg lub na google, gorzej pod blogami, wiec moge kogos pominąć, za co z góry przepraszam. Pozdrawiam.

piątek, 15 lutego 2013

40

Aśka po skończonych zajęciach czekała na Roberta, ale sie nie pojawiał, próbowała sie do niego dodzwonić,ale poczta usilnie szwargoliła po niemiecku" cześć, tu Lewy, nie mogę teraz rozmaiwać, odezwę sie poźniej. Jak nie zapomnę". W końcu poddała się i poszła w stronę najbliższego przystanku, nie mając bladego pojęcia jak dostac sie do domu.  Przy przystanku zatrzymał się chłopak z jej roku, znała go z widzenia, mieszkał gdzies nie dlaeko, bo czasem spotykała go w parku.

- Podrzucic cię?? 
-A własciwie, jesli to nie kłopot??
- Żaden,wsiadaj.

Piętnaście minut później. Robert widząć, że Asia wysiada z samochodu jakiegos faceta, który najpierw otwiera jej drzwi, a potem całuje w policzek na pożegnanie, wyszedł przed dom.
- Co to za frajer??? - zapytał wkurzony
- Frajer???? Paul odwiózł mnie do domu, bo Ty mnie olałes i nawet telefonu odebrać nie raczyłeś
Robert wpatrywał sie w Asię, lustrując ją wzrokiem
- Bateria mi padła.
- aha, jasne.
-Skąd go znasz??
- ze studiów, bo co??
- Nie lubie jak przy mojej kobiecie kręcą się jacyś frajerzy- sprawiał wrażenie wściekłego.
- a ja nie lubię, jak facet się ze mną umawia, a potem ma mnie gdiześ, a ty co??? zadrosny jesteś??
- jak cholera - spojrzał rozbawiony - no, to pierwszą scenę zazdrości mamy za sobą - zaśmiał się.
- Ty jesteś walniety - parsknęła
- Na Twoim punkcie- pociągnął ją za rękę w głąb domu, gdzie czekali jej rodzice, Ewa z Łukaszem, ekipa BVB, Pati i pare innych osób, Satchurska zbierała sie do wyjscia, ale Asia zatrzymała ją.
- Ania zostań, to nie ma sensu.
- Nie chcę przeszkadzać
- Nie przeszkadzasz.

Pół godziny później do drzwi zadzwonił dzwonek, Robert chwilę z kims pogadał, podpisął jakies papiery i podszedł do Asi.
- zamknij oczy
zawiązał jej oczy apaszką i prowadził w strone dzrzwi wejściowych
- już - odwiązał jej apaszkę - to dal ciebie.
Jej oczom ukazało sie białe Audi Q5 , stojące na podjeździe.
spojrzała zdziwiona na Roberta
- wszystkiego najlepszego kochanie -  pochylił się i pocałował ją - i nie chcę słyszeć sprzeciwu- puścił jej oczko.
-yeee, dziękuję, ale, ja nie umiem jeździć.
- Nauczymy cię, - parsknął Kevin - stówka Asia- przytulił ja do siebie.
Tylko Anka, stała gapiąc się na nich i wyglądała jakby ja zaraz szlag miał trafic.

piątek, 8 lutego 2013

39

Stachurska zachowywała się tak, jakby naprawdę nie chciała byc dla nas kłopotem, ale widziałam jak patrzy na nas kiedy sie przytulamy, jak ślini się na Roberta, i czuję że nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Dni płynęły swoim rytmem, ja swój czas dziliłam między Patryka, ojca i studia i oczywiście cała masa mojego czasu upływała na tęsknieniu za Robertem kiedy go nie było. Cieszyło mnie, że tata coraz cieplej mówił o mamie, wybierał się nawet na jakiś czas do Polski, może uda im się być znowu razem.
W dniu swoich urodzin zupełnie o nich zapomniałam , dziwiłam się tylko, dlaczego od rana dzieją się dziwne rzeczy. Wstałam święcie przekonana, że Robert, pogrążony jeszcze w głębokim śnie, będzie mamrotał coś sam do siebie, a tu niespodzianka. Roberta nie było już w łóżku, na poduszce leżała tylko róża z dołączoną karteczką, na której namalowana była strzałka wskazująca na drzwi.  Kiedy postawiłam stopę na ziemi, pod skórą poczułam coś delikatnego. Od łóżka aż do drzwi ciągnął się dywan z płatków róż.
- Na kwiaciarnię w nocy napadłes??? - zaśmiałam się sama do siebie, stapając po tym osobliwym dywanie.
 prowadził do  kuchni, gdzie przy stole siedział Patryk, którego wyciągnąc z łóżka graniczyło z cudem. Robert robił śniadanie. Oparłam sie o futrynę przypatrując jego poczynaniom.
- O! Wstałaś- usmiechnął sie - siadaj bo wystygnie. Odsunął mi krzesło.
- Asia, zjedz, zawiozę cię na uczelnię, a potem zajmę się małym.
Patrzałam coraz bardziej zdziwiona ( to się dzieje naprawdę??)
Skończyłam śniadanie i pojechalismy . Kiedy chciałam pocałować Lewego, odsunął mnie od siebie, delikatnie musnął moje usta.
- Wieczorem - szepnął, wsiadł do auta i odjechał.
Całe zajęcia nie mogłam sie skupić zastanawiajać się co Lewandowski wymyśłił na wieczór.

piątek, 1 lutego 2013

38

Spacerując, stanęłyśmy przy jakimś sklepiku z bielizną, spojrzałyśmy na siebie i uśmiechnęłyśmy się.  Zawołałam Patryka z placu i po dwudziestu minutach wyszłyśmy ze sklepu. 

- Mamaaaa, a po cio ci nowy śtanik, maś juś ćtely - zapytał Pati 

spojrzałysmy na siebie i parsknęłysmy 

- Żeby ładnie wyglądać jak tata wróci - spojrzałam rozbawiona na Ewę .

. ( taa, i tak kariera tej bielizny skończy sie tego samego dnia, którego ją założę)
W tym samym czasie, zgrupowanie Borussi

- Lewy, co z Tobą, aż tak tęsknisz?? 

Łukasz z Kubą zauważyli że z Robertem jest cos nie tak, zawsze wesoły, usmiechnięty, chętny do żartów i wygłupów, teraz wyciszony, jakby wycofany, zamyślony, siedizał na oparciu ławki popijając wodę. 

- Anka wróciła - rzucił od niechcenia, wpatrując sie w sobie tylko znane miejsce na horyzoncie. 

- O cholera, ale jak to wróciła?? rzucił Kuba przysiadając się

- Ma jakieś zawody czy coś, podobno menadżerka nie załatwiła jej hotelu  i jest u nas teraz. 

- Cooo?? Czy wam kompletnie odwaliło??? - sarknał Łukasz- wiesz co oznacza jej powrót. 

- Kłopoty i to przez wielkie K - wtrącił sie Błaszczykowski. 

- Eee, przesadzacie, ale spławić ją z domu i tak trezba, Aśka za parę dni ma urodziny, więc pewnie będziemy chcieli pobyć trochę sami - mruknął usmiechając sie sam do siebie
.
- Tseee, he he he, nie mów, że planujesz nagi z tortu wyskoczyć - parsknał Łukasz rozbawiając kolegów. 

Kuba z Robertem spojrzeli z politowaniem 

- Piszczek, lecz sie na nogi, co?? na głowkę juz za późno - Kuba zmierzwił mu włosy

-Ty weź się Błaszczu od moich nóżek odwal, sam chciałbyś miec takie- zaśmiał się Łukasz

- Taa, napewno - mruknął Jakub.

Dzień pożniej.

Kiedy Robert wrócił, zastał Asię i Patryka siedzących w salonie na podłodze, obłożonej papierami do pakowania, na których odciskali swoje dłonie i stopy zamoczone w farbkach. 

- a co tu sie dzieje?? zapytał z usmiechem, opierajac sie o futrynę. 

- Tataaaaa- Pati zerwał się z podłogi i zaciskając mu ramiona na szyi, zostawiając na czarnej koszulce żółte odciski dłoni. 

- czesć, skarbie - pocałował małego w czoło i przytulił do siebie- co robicie??

- Majujemy ź mamą

- noo, widzę - cześc słońce - pocałowął mnie i spojrzał tak, że znowu mi sie w głowie zamąciło. 

- Wiecie co, mam pomysł, weźmiemy te farby, papiery i idziemy do pokoju . 

Chwile później we trójkę siedzieliśmy w pokoju Patryka odciskając swoje dłonie na ścianie, najpierw Robert , potem ja i na końcu Patryk i na odwrót, tworząc oryginalny wzór na ścianie naszego syna.
Kiedy ozdobiliśmy prawie całą ścianę, zaczęliśmy wojnę na farbę. Właściwie Robert zaczął, dłoń umazaną w farbie odcisnął na mojej koszulce. Nie pozostałam mu dłużna i w końcu chlapaliśmy sie farbami jak dzieciaki, robiąc potworny bałagan.

- Dobra, wy sie bawcie, a ja się idę ogranąć - wyminęłam Roberta i poszłam do lazienki. 

Stałam  z namydlonymi po łokcie rękami kiedy usłyszałam, że nie jestem w łazience sama. Robert wszedł zamknął drzwi od łazienki  i podszedł do mnie, muskając ustami mój kark. 
Odwróciłam się,spojrząłam mu w oczy, założyłam mu ręce na szyi i pocałowałam. 
Chwilę później całkowicie straciliśmy nad soba kontrolę, całowalismy się , kiedy pozbyliśmy sie juz koszulek, poczułam, że Robert podnióśł mnie z ziemi, oplotłam mu nogi w pasie. Zimne kafle spowodowały że zadrżałam, ale zaraz ciepłe usta Roberta bładzące po moim dekolcie , wyzwoliły ogień w zyłach, spowodowały pożądanie. TERAZ,ZARAZ,TU!!!!!!!!!

- Robert, nie rób tak bo...- oderwał na chwilę głowę od mojego dekoltu

- Boo?? zapytał z zaciekawieniem

- Boo ...... cię zgwałcę - spojrzałam mu w oczy. 

- Mhm - mruknął. 

Całując mnie ściągał ze mnie stanik, spodnie.

Po chwili kochaliśmy się, w łazience, przy ścianie, pochłonięci sami sobą, wykorzystując w pełni 20 minut spokoju, w których Pati oglądał swoja ukochaną bajkę. 
Byliśmy tak pochłonięci sobą, że nawet nie usłyszeliśmy kiedy Anka wróciła z treningu.