sobota, 16 marca 2013

44

Coraz częściej widywałam się z Ewką. Tak. teraz jestem pewna. Przyjaźnimy się, mogę jej wszystko powiedzieć, wiedząc, że nie wyjdzie to poza naszą dwójkę. 

Od momentu jak Ania się wyprowadziła minął prawie tydzień, ale między mną a Robertem cos sie zmieniło, Robert stał sie rozdrażniony, bardziej czepliwy, jakby zazdrosny, rzadziej się kochaliśmy, za to częsciej kłocilismy z byle powodu. Szczególnie od dnia, kiedy wróciłam z Polski, nie było mnie prawie tydzień.

- Asia, coś taka zła, wszystko ok?? 

- Nie Ewka, nic nie jest ok. Nie wiem co sie dzieje z Robertem. 

- Znów sie pokłociliście????

- taa i to o co??? O Sebę. Wyobrażasz sobie. 

- O Sebastiana????? - zapytała zdziwiona Piszczkowa 

- Tak. Nie wiem co sie Robertowi ubzdurało, że między mną a Sebą cos jest. 

- Między toba i KEHLEM???? - parsknęła Ewa - czy ten Lewus na łeb upadł, przeciez ty poza nim swiata nie widzisz, co mu do głowy strzeliło??

- Jemu to powiedz.Ja z nim nie gadam.

- Kurcze Aśka, Stachurską mi tu pachnie. 

- Ewcia, ja wiem, że ty jej wybitnie nie lubisz, nie wiem za co, nie wnikam, ale Anki od tygodnia nie ma. 

- Dobra, dobra, ja tam swoje wiem - upierała się - rozmawiałaś z nim. Pytałas co sie dzieje??

- Próbowałam, ale nawrzeszczał na mnie tylko i na tym sie skończyło.
- Hmm- zamysliła się- poproszę Łukasza, żeby z nim pogadał.

- Kurcze, nie wiem, czy to jest dobry pomysł, ja w trakcie okresu się tak nie zachowuję jak on.

- Spoko, zrobi to tak,że Robert się nie zorientuje.

Godzinę później.

Siedziałam w salonie nad ksiązkami, kiedy od strony ogrodu usłysząłam jakąś rozmowę

- Jakby go kochała, zniknęła by z jego życia, przecież, przez to, że Robert się z nią związał Real go nie chce,wiesz, piłkarz z dziwką na karku. 

- tak, wiem, tez mu to próbowałam tłumaczyc, ale uparty jest jak osioł, zamiast o swojej karierze, myśli o tej szmacie i tym cholernym szczeniaku.

- mam nadzieję, że to się niedługo zmieni - zaśmiała się.

- Masz jakiś plan???

- a jak myślisz???

Dalszej częsci rozmowy nie słyszałam, ale zorientowałam sie kim sa rozmówcy. Anka i ...... Czarek???? Menadżer Roberta?????  Nie wierzę.

Czasem mam wrażenie, ze dla niego liczy się bardziej jego własna kasa niz przyszłośc Roberta.

Mam pomysł, za kilka tygodni i tak będę musiała znaleźć sobie praktykę, poproszę Czarka, może uda mi się znaleźć coś, co przekona Roberta, żeby go wreszcie zwolnił.

Pól godziny później przyjechał Robert. Akurat sprzątałam naszą sypialnię.

- cześc słońce - rzucił od progu i próbował mnie pocałować , ale odwróciłam głowę.

- Asia, przepraszam, nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje - podszedł do mnie, stanął za moimi plecami i przytulił - nie gniewaj się, proszę cię. Pocałował mnie w kark.

Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy

- masz jakiś kontakt z Anią ??

- Niee, przeciez ci obiecałem - spojrzął zdziwiony.

- to jak mi to wytłumaczysz - pokazałam mu znalezisko.

- co to jest????

- Jak co?? damska bielizna. Nie moja.

- Asia???? ty chyba nie myślisz????? ja naprawdę nie wiem skąd......- zaczął sie plątać- ja nie wiem skąd to sie tu wzięło. Aśka, może ostatnio nam się nie układało najlepiej, ale , kocham cię, naprawdę nie wiem co to tu robi.

- Robert, ja już nie wiem co mam myśleć, zmieniłeś się, czuję, ze coś jest nie tak. Mnie nie było tylko kilka dni. Wcześniej nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Co się stało?

  - Nic, po prostu się stęskniłem.

- mhm, i z tej tęsknoty ostatnio na mnie nawrzeszczałeś.

- Asia, przepraszam, poniosło mnie. Jestem zazdrosny po prostu. Widzę jak Seba na Ciebie patrzy od wesela Piszczków.

- i dorobiles sobie swoja filozofię????? Robert, czy ja ci kiedyś dałam powody do zazdrości????

- Nie kochanie. Nigdy. - stał ze spuszczoną głową - przepraszam, zachowywałem się jak palant.

- dobra już, ale nie rób tak więcej - przytuliłam go.

Uwierzyłam, że może naprawdę miał kilka gorszych dni. Nie spodziewałam się co mnie jeszcze czeka.  



Uzupełniłam zakładkę Liebster Adwords, wiec możecie tam zaglądać. :)


Nominuję :

 http://czasnanowezmiany.blogspot.com/
http://pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com/
http://my-wy8.blogspot.com/
 http://wszyscy-jestesmy-druzyna-narodowa.blogspot.com/
 http://plamusia-opowiadania.blogspot.com/
 http://prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl/
 http://moda-na-dortmund.blogspot.com/
 Fiolkę 


sobota, 9 marca 2013

43.

Wyprowadzkę Anki ułatwił przyjazd Mileny, siostry Roberta. Stachurska widząc ją, sama sie wyniosła. Ma Mila wyczucie, nie ma co. Wiedziała kiedy wpaść do brata, tak z nienacka. No chyba Anka nie liczyła na to, że ona będzie mieszkac u nas, a siostra Robert w hotelu????

- Asia???!!!!!! zapytała zaskoczona kiedy otworzyłam jej drzwi???

- Cześć Mila. A ty co, ducha zobaczyłaś??? - zaśmiałam się, zaskoczona reakcją Mileny.

- Nooo, myślałam, że drzwi otworzy ..... - skrzywiła się, wchodząc do mieszkania.

- Hehe, nie wiedziałaś, że twój braciszek wprowadził zmiany w swoim zyciu.??

- Szczerze?? Nie bardzo. Nie czytuję gazet, ale się cieszę, że w końcu zmądrzał.- roześmiała się - a wogóle , to gdzie on jest???

- A gdzie może być?? - zaśmiałam się - na boisku. Klopp z nich wszystkie soki wyciska, przed meczem.

- Aaa, no tak, mój braciszek piłke kopie - zasmiała się.

- To opowiadaj, co tam u was?? - rozsiadłysmy się z kawą i ciastem na kanapie. Zawsze miałam z Milą świetny kontakt.

-Wiesz Aśka, jak bys przeszła obok mnie na ulicy i nie pacnęła mnie w głowę, nie poznałabym Cię.

Spojrzałam zdziwiona

-Aż tak się zmieniłam???

- Nooo, aż tak to może nie - ale wyglądasz rewelacyjnie, zawsze chodziłaś smutna, przygaszona, a teraz proszę. Roziskrzone oczy, uśmiechnięta, szczęśliwa. Postarał się bracki, nie ma co.

Uśmiechnęłam się tylko.

- No nie ściemniaj, widzę, ze jesteś szczęśliwa. A gdzie mój bratanek???

- Z ojcem - zaśmiałam się - jest na etapie kopiowania go we wszystkim, musieliśmy mu nawet plastikową golarkę kupić, bo tą Roberta o mało się nie pociął. Młody łazi za nim krok w krok i we wszystkim naśladuje. 

- No to Robert musi uważać na to co robi, bo jeszcze młody coś zmajstruje. 

Długo nie trzeba było czekać. Po przyjeździe Mili, poszliśmy całą ekipą do kina. Ewa, Łukasz, Kuba z żoną, Robert, Milena i ja. Robert wyszedł akurat do toalety, kiedy rozmowa zeszła na Roberta i jego zamiłowanie do porządku, mały coś musiał źle usłyszeć, bo w trakcie obiadu rzucił do Roberta

- Tata, a wujek Łukas powiedział, ze ty jesteś pedał, bo nie lubis syfu w aucie. 

Najpierw spojrzeliśmy po sobie skonsternowani a potem wszyscy parsknęliśmy. 

- Nie pedał, tylko pedant synuś, pedały to masz w rowerku - zaśmiałam się, głaszcząc go po głowie kiedy przeszedł mi atak śmiechu. 

I weź tu gdzieś dziecko ze sobą.  



piątek, 1 marca 2013

42

Miałam dylemat przed ślubem Piszczków, bo tata był w Polsce, Agata z Kubą oczywiście na slubie i weselu, pozostała kwestia opieki na Patrykiem. Okoliczności zmusiły nas do zostawienia małego z Anką,  podświadomie czułam, że nie wyniknie z tego nic dobrego,ale Robert nie wiedziec czemu jej ufał, wiec i ja sie zgodziłam.Nie naraził by na niebezpieczeństwo własnego dziecka. 

Chociaż bawiłam się dobrze, całe wesele myslałam, co się dzieje z Patim, nie przepadał za Anką i niestety potrafił to okazać, bałam się, że coś odwinie. 

- Kochanie, nie martw się, to tylko małe dziecko, Ania na pewno sobie poradzi. 

- Wiem , ale pierwszy raz zostaje z zupełnie obcą mu osobą. 

- Nie taką całkiem obcą - usmiechnał się dziwnie (ej, co to miało znaczyc??)

- Dla niego obcą, nie lubi jej, a ja jej nie ufam.   Robert, zadzwonię czy wszytko ok.

- Asia, daj spokój, nie zostawiłbym go z Anią, wiedząc, ze cos mu grozi. Przytulił mnie. Podziałało. 



W tym samym czasie. 

Anka rozłozyła Patrykowi papier i farby i poszła oglądac telewizję, kompletnie nie interesując sie co młody wyrabia. Ten natomiast wymieszał farbki do koloru sraczki, i z miną niewiniątka wlał całą zawartośc kubka do sportowej torby Anki. ( To się zdziwi na treningu). Potem dobrał sie do jej kosmetyczki i cały sypki puder wsypał do fluidu. 


Kiedy wróciliśmy jeszcze smacznie spał, więc i my sie połozylismy. Anka bardzo cichutko wszła na trening, wiec o całym zajsciu dowiedzielismy sie dopiero po jej powrocie. Natomiast zauważyłam, że coś się dzieje z młodym. Był wystraszony, wycofany, w ogóle nie chciał sie przywitać, za to zaczął rozrabiac i psocić.



Kilka dni później, mając dość zachowania młodego Lewandowskiego , postanowiłam zabrac go na spacer, ale za Chiny Ludowe z połowa Japonii nie chciał ze mną wyjść. Dał sie łaskawie namówić na zabawę w ogrodzie. 

- Synek - kucnęłam przy nim - co się dzieje??

- Nić

- Patiii ,widzę, co się stało???? zawsze lubiłes chodzić do parku.Mamie możesz powiedzieć. 

- taa, ja ś tobą pójde, a ty mnie ziostawiś???

- Cooo???? Patryk, co ty mówisz???? Czemu miałabym cie zostawiać??

- bo juś  mnie nie kochacie ś tatą, będzeicie mieli nowe dziećko, a mnie oddacie. 

Patrzał takim przerażonym wzrokiem. 
-  Robert, chodź na moment. 

-  No co jest, cześć smyku. Chciał pogłaskać młodego po głowie, ale ten odsunął się. 

-  Wytłumacz Patrykowi, że jest naszym dzieckiem, bardzo go kochamy i nie mamy zamiaru nikomu oddawać. 

- coo??? zapytał zdziwiony. 

Zostawiłam ich samych, a sama obserwowałam zza okna. Uparł się, żeby go z Anką zostawić, to niech teraz to odkręca. Ale chyba udało mu sie przekonac młodego, bo chwile póżniej stanął w drzwiach z małym wtulonym w jego ramiona.   

- Nie płacz skarbie, nikomu cię z mamą nie oddamy.  

Po kilku godzinach przytulania i przechodzenia z kolan Roberta na moje i spowrotem , w końcu dał sie przekonać. 

- Asia, przepraszam, porozmawiam z Anka jak wróci. Próbował mnie przytulic.

- Nie musisz- odepchnęłam go - sama to załatwię. Już ja sobie z nia pogadam,ale chciałabym, żeby sie w końcu wyprowadziła. Mam jej dośc.   Póki jej nie było, było inaczej. 

@@@@@@@@@@@@@@@
Dziekuję za nominacje do Liebstee Awords, w wolnej chwili postaram się w to pobawic.  

piątek, 22 lutego 2013

41.

- Asia , jej mina nie wróżyła nic dobrego, spławcie ja jak najszybciej - Ewka nadal była nieugięta w kwestii Ani.
- Przesadzasz, ja sie zastanawiam o co jej tak własciwie chodzi, ja jej nic nie zrobiłam, a mam wrażenie, że przy pierwszej okazji wbiłaby mi nóż w plecy z tym swoim sztucznym usmieszkiem. 
- Aśka, ty naprawdę nie wiesz o co jej chodzi???
- Oj ewu s, nie, napawdę nie wiem. 
- To ja ci powiem - wtrąciła się Agata - Roert poniekąd wymusił na Ance zmianę koloru włosów, ona była blondynką, a to auto przesądziło sprawę, próbowała wymusić na Roberci kupno czegos podobnego, a ponieważ nie wyszło, strzeliła focha, rzuciła go i wyjechała. 
- Aga, jeszcze raz, po mału i po polsku - zaśmiała się Asia
- Oj laska, masz coś czego ona nie miała, a bardzo chciała,a własciwie to co ty zrobiłas z Lewym, że mimo jego awersji do blondynek, nadal jesteś w blond??? 


Asia parsknęła, przypomniawszy sobie swoją rozmowę z Robertem sprzed kilkunastu tygodni , obudzili sie własnie wtuleni , ale leżeli jeszcze w łóżku, w pewnej chwili usłyszała.
- Asia, chciałbym, żebyś przefarbowała włosy, nie zrozum mnie źle, jesteś sliczna, ale nie lubie blondynek. 
Spojrzała zdziwiona. 
- ok, ale pod warunkiem. 
- jakim??
- że ty przestaniesz nosić majtki - spojrzała pewnym wzrokiem. 
- ale jak??? 
- Oj Robson, normalnie - uśmiechnęła się - kotek, przerabialismy już mnie w wersji Black i za bardzo przypominam Nikol, a tego nie chcemy.prawda?? Chcesz, żeby Piszczek zaczął coś kojarzyć?? Sam widzisz, że to bez sensu - pocałowała go w czubek nosa, zanim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć- i nie namawiaj mnie wiecej. 
- ok, przepraszam.


-Wiecie laski, ma się ten dar przekonywania - usmiechnęła sie tajemniczo. 

W tym samym czasie. 

- Lewy, ty widziałes minę Anki, ja ci mówię, ona wam odstawi jakis numer ( no sie normalnie Piszczki uwzięły na biedną Stachurską, jak nic). 
- tez sie tego boję. Stachurska, po takim czasie, dawno śmigała w ciemnych włosach i nie marudziła, ale Aśka...
- Własnie, ty nie lubisz blondynek, jakim cudem Asia jeszcze sie nie farbnęła. 
- Nie było by jej dobrze w ciemnych wlosach - Robertowi głupio było sie przyznać, ze w kwesti koloru włosów to jednak Asia miała decydujący głos. 
- aha, a powaznie?? 
- Dobra, Aśka w ciemnych włosach, za bardzo przypomina Nikol
-aaa, no to jest potęzny argument, tylko uważaj, żeby Anka go nie wykorzystała, bo może się przeciwko tobie obrócić. 
- No właśnie tego sie boje. 

Łukasz otworzył kolejne piwo
- Wiesz, własciwie, to chciałem cie o coś zapytać. No wiesz, jesteśmy juz z Ewką zaręczeni od jakiegos czasu i chcieliśmy sie w końcu pobrać....
-Łukasz, wydus to z siebie- zaśmiał się Lewy
- chciałbym, żebys był moim świadkiem. 
Lewy zdębiał. 
- Ale Łukasz, a Adam, nie no jasne, bardzo chętnie, ale twój brat....
- Adaś nie może, jest chory, bardzo chory - Łukasz posmutniał. 
- Mogę ci jakos pomóc??? 
- taa, bądź moim świadkiem - mruknął pod nosem Piszczek

mam wielka prosbę, rozdziały na blogach pojawiają sie w każdy Piatek, zaglądajcie nawet jak nie poinformuję, cięzko mi informować wszystkich , najlepiej informuje mi się na gg lub na google, gorzej pod blogami, wiec moge kogos pominąć, za co z góry przepraszam. Pozdrawiam.

piątek, 15 lutego 2013

40

Aśka po skończonych zajęciach czekała na Roberta, ale sie nie pojawiał, próbowała sie do niego dodzwonić,ale poczta usilnie szwargoliła po niemiecku" cześć, tu Lewy, nie mogę teraz rozmaiwać, odezwę sie poźniej. Jak nie zapomnę". W końcu poddała się i poszła w stronę najbliższego przystanku, nie mając bladego pojęcia jak dostac sie do domu.  Przy przystanku zatrzymał się chłopak z jej roku, znała go z widzenia, mieszkał gdzies nie dlaeko, bo czasem spotykała go w parku.

- Podrzucic cię?? 
-A własciwie, jesli to nie kłopot??
- Żaden,wsiadaj.

Piętnaście minut później. Robert widząć, że Asia wysiada z samochodu jakiegos faceta, który najpierw otwiera jej drzwi, a potem całuje w policzek na pożegnanie, wyszedł przed dom.
- Co to za frajer??? - zapytał wkurzony
- Frajer???? Paul odwiózł mnie do domu, bo Ty mnie olałes i nawet telefonu odebrać nie raczyłeś
Robert wpatrywał sie w Asię, lustrując ją wzrokiem
- Bateria mi padła.
- aha, jasne.
-Skąd go znasz??
- ze studiów, bo co??
- Nie lubie jak przy mojej kobiecie kręcą się jacyś frajerzy- sprawiał wrażenie wściekłego.
- a ja nie lubię, jak facet się ze mną umawia, a potem ma mnie gdiześ, a ty co??? zadrosny jesteś??
- jak cholera - spojrzał rozbawiony - no, to pierwszą scenę zazdrości mamy za sobą - zaśmiał się.
- Ty jesteś walniety - parsknęła
- Na Twoim punkcie- pociągnął ją za rękę w głąb domu, gdzie czekali jej rodzice, Ewa z Łukaszem, ekipa BVB, Pati i pare innych osób, Satchurska zbierała sie do wyjscia, ale Asia zatrzymała ją.
- Ania zostań, to nie ma sensu.
- Nie chcę przeszkadzać
- Nie przeszkadzasz.

Pół godziny później do drzwi zadzwonił dzwonek, Robert chwilę z kims pogadał, podpisął jakies papiery i podszedł do Asi.
- zamknij oczy
zawiązał jej oczy apaszką i prowadził w strone dzrzwi wejściowych
- już - odwiązał jej apaszkę - to dal ciebie.
Jej oczom ukazało sie białe Audi Q5 , stojące na podjeździe.
spojrzała zdziwiona na Roberta
- wszystkiego najlepszego kochanie -  pochylił się i pocałował ją - i nie chcę słyszeć sprzeciwu- puścił jej oczko.
-yeee, dziękuję, ale, ja nie umiem jeździć.
- Nauczymy cię, - parsknął Kevin - stówka Asia- przytulił ja do siebie.
Tylko Anka, stała gapiąc się na nich i wyglądała jakby ja zaraz szlag miał trafic.

piątek, 8 lutego 2013

39

Stachurska zachowywała się tak, jakby naprawdę nie chciała byc dla nas kłopotem, ale widziałam jak patrzy na nas kiedy sie przytulamy, jak ślini się na Roberta, i czuję że nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Dni płynęły swoim rytmem, ja swój czas dziliłam między Patryka, ojca i studia i oczywiście cała masa mojego czasu upływała na tęsknieniu za Robertem kiedy go nie było. Cieszyło mnie, że tata coraz cieplej mówił o mamie, wybierał się nawet na jakiś czas do Polski, może uda im się być znowu razem.
W dniu swoich urodzin zupełnie o nich zapomniałam , dziwiłam się tylko, dlaczego od rana dzieją się dziwne rzeczy. Wstałam święcie przekonana, że Robert, pogrążony jeszcze w głębokim śnie, będzie mamrotał coś sam do siebie, a tu niespodzianka. Roberta nie było już w łóżku, na poduszce leżała tylko róża z dołączoną karteczką, na której namalowana była strzałka wskazująca na drzwi.  Kiedy postawiłam stopę na ziemi, pod skórą poczułam coś delikatnego. Od łóżka aż do drzwi ciągnął się dywan z płatków róż.
- Na kwiaciarnię w nocy napadłes??? - zaśmiałam się sama do siebie, stapając po tym osobliwym dywanie.
 prowadził do  kuchni, gdzie przy stole siedział Patryk, którego wyciągnąc z łóżka graniczyło z cudem. Robert robił śniadanie. Oparłam sie o futrynę przypatrując jego poczynaniom.
- O! Wstałaś- usmiechnął sie - siadaj bo wystygnie. Odsunął mi krzesło.
- Asia, zjedz, zawiozę cię na uczelnię, a potem zajmę się małym.
Patrzałam coraz bardziej zdziwiona ( to się dzieje naprawdę??)
Skończyłam śniadanie i pojechalismy . Kiedy chciałam pocałować Lewego, odsunął mnie od siebie, delikatnie musnął moje usta.
- Wieczorem - szepnął, wsiadł do auta i odjechał.
Całe zajęcia nie mogłam sie skupić zastanawiajać się co Lewandowski wymyśłił na wieczór.

piątek, 1 lutego 2013

38

Spacerując, stanęłyśmy przy jakimś sklepiku z bielizną, spojrzałyśmy na siebie i uśmiechnęłyśmy się.  Zawołałam Patryka z placu i po dwudziestu minutach wyszłyśmy ze sklepu. 

- Mamaaaa, a po cio ci nowy śtanik, maś juś ćtely - zapytał Pati 

spojrzałysmy na siebie i parsknęłysmy 

- Żeby ładnie wyglądać jak tata wróci - spojrzałam rozbawiona na Ewę .

. ( taa, i tak kariera tej bielizny skończy sie tego samego dnia, którego ją założę)
W tym samym czasie, zgrupowanie Borussi

- Lewy, co z Tobą, aż tak tęsknisz?? 

Łukasz z Kubą zauważyli że z Robertem jest cos nie tak, zawsze wesoły, usmiechnięty, chętny do żartów i wygłupów, teraz wyciszony, jakby wycofany, zamyślony, siedizał na oparciu ławki popijając wodę. 

- Anka wróciła - rzucił od niechcenia, wpatrując sie w sobie tylko znane miejsce na horyzoncie. 

- O cholera, ale jak to wróciła?? rzucił Kuba przysiadając się

- Ma jakieś zawody czy coś, podobno menadżerka nie załatwiła jej hotelu  i jest u nas teraz. 

- Cooo?? Czy wam kompletnie odwaliło??? - sarknał Łukasz- wiesz co oznacza jej powrót. 

- Kłopoty i to przez wielkie K - wtrącił sie Błaszczykowski. 

- Eee, przesadzacie, ale spławić ją z domu i tak trezba, Aśka za parę dni ma urodziny, więc pewnie będziemy chcieli pobyć trochę sami - mruknął usmiechając sie sam do siebie
.
- Tseee, he he he, nie mów, że planujesz nagi z tortu wyskoczyć - parsknał Łukasz rozbawiając kolegów. 

Kuba z Robertem spojrzeli z politowaniem 

- Piszczek, lecz sie na nogi, co?? na głowkę juz za późno - Kuba zmierzwił mu włosy

-Ty weź się Błaszczu od moich nóżek odwal, sam chciałbyś miec takie- zaśmiał się Łukasz

- Taa, napewno - mruknął Jakub.

Dzień pożniej.

Kiedy Robert wrócił, zastał Asię i Patryka siedzących w salonie na podłodze, obłożonej papierami do pakowania, na których odciskali swoje dłonie i stopy zamoczone w farbkach. 

- a co tu sie dzieje?? zapytał z usmiechem, opierajac sie o futrynę. 

- Tataaaaa- Pati zerwał się z podłogi i zaciskając mu ramiona na szyi, zostawiając na czarnej koszulce żółte odciski dłoni. 

- czesć, skarbie - pocałował małego w czoło i przytulił do siebie- co robicie??

- Majujemy ź mamą

- noo, widzę - cześc słońce - pocałowął mnie i spojrzał tak, że znowu mi sie w głowie zamąciło. 

- Wiecie co, mam pomysł, weźmiemy te farby, papiery i idziemy do pokoju . 

Chwile później we trójkę siedzieliśmy w pokoju Patryka odciskając swoje dłonie na ścianie, najpierw Robert , potem ja i na końcu Patryk i na odwrót, tworząc oryginalny wzór na ścianie naszego syna.
Kiedy ozdobiliśmy prawie całą ścianę, zaczęliśmy wojnę na farbę. Właściwie Robert zaczął, dłoń umazaną w farbie odcisnął na mojej koszulce. Nie pozostałam mu dłużna i w końcu chlapaliśmy sie farbami jak dzieciaki, robiąc potworny bałagan.

- Dobra, wy sie bawcie, a ja się idę ogranąć - wyminęłam Roberta i poszłam do lazienki. 

Stałam  z namydlonymi po łokcie rękami kiedy usłyszałam, że nie jestem w łazience sama. Robert wszedł zamknął drzwi od łazienki  i podszedł do mnie, muskając ustami mój kark. 
Odwróciłam się,spojrząłam mu w oczy, założyłam mu ręce na szyi i pocałowałam. 
Chwilę później całkowicie straciliśmy nad soba kontrolę, całowalismy się , kiedy pozbyliśmy sie juz koszulek, poczułam, że Robert podnióśł mnie z ziemi, oplotłam mu nogi w pasie. Zimne kafle spowodowały że zadrżałam, ale zaraz ciepłe usta Roberta bładzące po moim dekolcie , wyzwoliły ogień w zyłach, spowodowały pożądanie. TERAZ,ZARAZ,TU!!!!!!!!!

- Robert, nie rób tak bo...- oderwał na chwilę głowę od mojego dekoltu

- Boo?? zapytał z zaciekawieniem

- Boo ...... cię zgwałcę - spojrzałam mu w oczy. 

- Mhm - mruknął. 

Całując mnie ściągał ze mnie stanik, spodnie.

Po chwili kochaliśmy się, w łazience, przy ścianie, pochłonięci sami sobą, wykorzystując w pełni 20 minut spokoju, w których Pati oglądał swoja ukochaną bajkę. 
Byliśmy tak pochłonięci sobą, że nawet nie usłyszeliśmy kiedy Anka wróciła z treningu.

piątek, 25 stycznia 2013

37.

Nie wiem czemu, ale coś w środku, jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że ta laska zwiastuje kłopoty. Mega kłopoty. Przypomniało mi się, co Ewa, Aga i reszta dziewczyn o niej mówiły, że wredna, dwulicowa, fałszywa, zapatrzona tylko w siebie itp. 

- Przyjechałaś na zawody , tak? - zapytałam od niechcenia

- Ehe - mruknęła wgapiając się we mnie.

Ponieważ rozmowa nie bardzo nam się kleiła, postanowiłam wrócić do swoich spraw.

-Aniu, nie chciałabym być niegrzeczna ( nie nie, w ogóle , ale muszę się przygotować do egzaminów na studia, więc gdybyś była tak miła i sama poszła do pokoju ... 

- Jasne - rzuciła rozbawiona - już mnie nie ma , zresztą i tak chciałam wyjść do miasta, rozejrzę się, może w jakimś hotelu będzie wolny pokój - zaniosła swoje rzeczy do gościnnego pokoju i wyszła. 

Zaraz po jej wyjściu zadzwoniłam do Ewki, fajnie się z nią rozmawia, widać, że mnie rozumie , coraz częściej się widujemy i chyba się zaprzyjaźniamy. 

- Cześć Ewcia, masz chwilę?? 

- No mam, co się dzieje, masz dziwny głos. 

- Yee, bo nie wiem, co mam zrobić, możesz podjechać do naszego parku??

- Jasne, za 15 minut ?? 

- Może być, dzięki - rozłączyłam się - Pati, ubieraj się, wychodzimy. 

- a dzie?? zapytał zaciekawiony

- Umówiłam się z ciocia Ewą w parku - pogłaskałam go po buzi - my pójdziemy na kawę a ty na plac zabaw, mama musi porozmawiać z ciocią. 

- Diobla - mruknął i pobiegł do przedpokoju ubrać buty. 

Piętnaście minut później

- Cześć laska - Ewa cmoknęła mnie w policzek - co się dzieje - zapytała zaniepokojona. 

- Właściwie nic, na razie, ale mam złe przeczucia. Gwiazda spadła z nieba.

 Ewa spojrzała zdziwiona i rozbawiona równocześnie

- Aha, a tak z polskiego na nasze? 

- Anka przyjechała

- coo?? Jak to przyjechała ?? skąd wiesz??

-jest u nas, menadżerka nie załatwiła jej hotelu  i zwaliła się do nas.

- O szjajse - zaklęła Ewka- to rzeczywiście nie wróży nic dobrego. Musisz się jej pozbyć jak najszybciej. 

- No proszę cię, Ewa - spojrzałam z politowaniem - mam ją tak po prostu za drzwi wyrzucić??

- TAK!!!!! - powiedziała to z taka mocą, że aż mi ciarki po plecach przeszły. 

-Ewuś - proszę cię . - spojrzałam z politowaniem. 

-Aśka, ty naprawdę jesteś taka naiwna, czy tylko udajesz?? 
Naprawdę nie domyślasz się po co ona wróciła?? Stać ją na to, żeby zamieszkać w hotelu, a nie wierzę, żeby w całym Dortmundzie nie było ani jednego miejsca w hotelu. Aśka, chcesz stracić Roberta??

- kurde, myślisz że była by do tego zdolna, cholerka - podrapałam się po głowie

- Czy była by zdolna??? - Ewka wytrzeszczyła oczy - te, księżniczko,wyjdź z tej swojej bajki o boskim księciu - sarknęła - ta laska nie cofnie się przed niczym, pamiętaj PRZED NICZYM - zaakcentowała - żeby dopiąc swego. Wróciła do Niemiec, żeby odzyskać Roberta.  Chłopaki jutro wracają ze zgrupowania, pogadaj z Lewym, musicie sie jej pozbyć.

piątek, 18 stycznia 2013

36.


Robert miał kilka tygodni wolnego, wiec wyjechaliśmy na krótkie wakacje, tylko we trójkę, przed kolejnym zgrupowaniem. Leżeliśmy na plaży na Francuskiej Riwierze , pływaliśmy w morzu, a wieczorem, kiedy Patryk spał, spędzaliśmy czas na rozmowach, spacerach po plaży (z domku na plaży, który Robert wynajął było wyjście bezpośrednio na plażę, wiec mogliśmy zostawić Patryka w pokoju, będąc równocześnie na plaży) albo siedzieliśmy nocą na plaży, wtuleni, nadrabiając stracony czas. Robert okazał się fantastycznym kochankiem, świetnym ojcem, mały nie odstępował go na krok. 


Jakiś czas później Lewy przebywał na zgrupowaniu, ja siedziałam z Patim w domu, przygotowując się do egzaminów na studia, Patryk odpoczywał po treningu dziecięcej drużyny Borussen, wiec miałam chwile dla siebie. Powinnam się uczyć, ale myślami wracałam do dwóch słów, które usłyszałam od Roberta podczas jednego ze spacerów. Siedziałam wpatrzona przed siebie, nieświadomie bawiąc się wisiorkiem, który dostałam od Roberta.   
 Siedzieliśmy nocą na plaży. Robert przygotował taki mały piknik, nic wielkiego, ale i tak było miło. Jedlismy kolację, na rozłożonym kocu, piliśmy wino z plastikowych kubków. Nagle Lewy powiedział.

- Zamknij oczy (ta, aha, a ty mnie utopisz??)

Po chwili poczułam na skórze jakiś dziwny przedmiot, złote serduszko, na łańcuszku. Spojrzałam zdziwiona

- Kocham cię – szepnął, patrząc mi prosto w oczy. Po chwili poczułam znów jego usta na swoich. Nawet nie dał mi odpowiedzieć.  
(Tak Lewy, ja też cie kocham, powiedizałabym ci , gdybyś mi ust nie zamknął).


Z zamysłu wyrwał mnie odgłos dochądzący od strony drzwi wejściowych. (Robert wrócił??)

W drzwiach stała szczupła dziewczyna, ciemne długie włosy, duże oczy, śnieżnobiałe ząbki, na ramieniu wielka torba podróżna, przyglądała mi się ze zdumieniem. Ja jej zresztą też, nie spodizewałam się gości.

- yeee, cześć – zaczęła niepewnie

- cześć

- O!!Przepraszam, powinnam się przedstawić ( bystra jesteś) Jestm Anka. Anna Stachurska, dziewczyna Roberta – z dziwnym uśmiechem wyciągnęła dłoń w moim kierunku – ale możesz mi mówić „Gwiazda” .
(tsaa, spadająca chyba, a w ogóle, to skąd ona ma klucze??)

-Asia, miło mi – podałam jej dłoń, witając się

Stałyśmy chwile taksując się wzrokiem

-Asia, Asia – powtórzyła, jakby próbując coś sobie przypomnieć i ruszyła w stronę salonu , zrzucając wielgaśną torbę w przedpokoju koło szafki.

- To ty masz syna z Robertem??

-Tak, bo co??? Nie wiem czemu, ale cos mi podpowiadało, że się nie zaprzyjaźnimy.

-Niee, tak tylko pytałam

-Zaraz,a ty mówiłaś, że kim jesteś?? Dziewczyną Lewego??

-No, a co w tym dziwnego?? Zapytała drwiąco

-Pozatym, że ponad rok temu, rzuciłaś go, wyjeżdżając do Tybetu, to nic.

-Tak ci powiedział?? – zaśmiała się – zresztą nieważne, jest Robert??

-Nie, jest na zgruowaniu, wraca jutro.

-a nieszkodzi, mam nadzieję, że będę mogła zaczekać??- spojrzała pytająco.

-Mamaaaa, tata psyjechał??? – do pokoju wbiegł Patryk z nadzieją, że Robert w końcu wrócił.

-Nie skarbie, to nie tata

Ania zmierzyła małego

-Więc to jest Patryk??Naprawdę jest podobny do Roberta – spojrzała na mnie.

-Cześć brzdącu – próbowała go pogłaskać, ale Pati schował się za moimi nogami, włożył plaec do buzi i wydusił z siebie tylko –Dobly- ale podejść do niej nie chciał. Zastanowiło mnie to, bo z reguły lgnął do ludzi.

-Napijesz się czegoś??

-Kawy poproszę

-ok, przepraszam cie na moment

- jasne, obsłużę się- znów błysnęła ząbkami a ja wyszłam do ogrodu zadzwonić do Roberta.

Odebrał po kilku sygnałach

-Cześć słońce, co się dzieje??

-Robert – zaczęłam niepewnie – Ania wróciła.

-Coo? Jaka Ania??, Asia, co się dizeje??

-Ania, twoja była

- O kurwa – zaklął do słuchawki – wpuściłaś ją??

-Nie musiałam, sama weszła

-Jak to sama, jak weszła??

-No normalnie, przez drzwi, klucze miała

-Jasna cholera – słychać było głuche uderzenie – zupełnie zapomniałem, że ona mi kluczy nie oddała.

-Dobra,nieważne, pyta czy może przenocować , co mam jej powiedzieć.?

-Asiulka, ty tam rządzisz – zaśmiał się – a jak młody??

-Tęskni za tobą, ciąle pyta kiedy tata wraca – słyszałam jak się uśmiechnął.

-Ja za nim też, dasz mi go do telefonu??

-Jasne, Patiii, tata chce z Toba rozmawiać, podłąm mu telefon i poszłam zobacyzc co robi „gwiazda”.


Anka siedziała w salonie na kanapie

-Zrobiłam nam kawę – uśmiechnęła się

-dzięki , a sorki, że pytam, na długo przyjechałaś??

-Jeszcze nie wiem.  Wiem, że powinnam była najpierw zadzwonić, uprzedzić, ze przyjadę, ale moja durna menadżerka tak mi zarezerwowała hotel, że nie ma dla mnie pokoju, a potem przypomniało mi się, ze nie oddałam Robertowi kluczy, wiec jestem, mam nadizeję, ze nie będę przeszkadzać – zrobiła smutną ,zawstydzoną minkę.  

-Dzis możesz zostać, a jutro jak wróci Robert, to zobaczymy.

- dzięki, jesteś wielka

-bez przesady.

-To opowiadaj, jak się poznaliście z Robertem- zaszczebiotała jakbyśmy były przyjaciółkami.

-Znałam Roberta od zawsze (chyba nawet wcześniej niż ty) , mieszkał dwa pięrta wyżej, wiesz, starszy brat koleżanki z klatki – uśmiechnęłam się przyglądając się je badawczo – a jak wy się poznaliście??

-Na studiach, myślał, że balet trenuję, wyobrażasz sobie?? – parsknęła rozbawiona. Usmiechnęłam się tylko, bo usłyszałam wołanie Patryka.

-Co synku??

-Nić- oddał mi telefon- tata mówił,zie ma dla mnie plezent i dla ciebie mama tes- zasłonił sobie usta dłonią .
(brawo Lwey, młody cie sprzedał), wracając do kuchni postawnowiłam udawać, że jeszcze z nim rozmawiam. 

- Tak, jasne, nie ma problemu - usiadłam przy stole - my za Toba też. Robert??!! zawołałam niby oburzona jego propozycją, usmiechając sie równocześnie - ty jestes niemożliwy, tak, za to cie własnie kocham. PA!! 

-Przepraszam cie . - usmiechnęłam się do Anki. 

Siedziała głupio wyszczerzona 

- fajnie, że sie kochacie 

(taa? a godzine temu przedstawiałaś się jak jego dziewczyna, 
w całej sytuacji brakowało tylko dymka nad jej głowa, z napisem, " to nie potrwa długo) 

@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
jestem zszokowana taka ilością komentarzy pod poprzednim rozdziałem(widac seks zrobił swoje :P) dzięki , jesteście niesamowite.

piątek, 11 stycznia 2013

35. rozdział + 18


Robert wyjchał na dwa tygodnia na jakies dziwne zgrupowanie, matko, jak ja za nim tęsknię. Gadaliśmy przez telefon i chyba nie wyłączył telefonu, bo usłyszałam fragment jego rozmowy z…..(no właśnie z kim??)

-   czasem mam na nia taką ochotę, że nie mogę się opanować (uśmiechnęłam się pod nosem), chciałbym spróbować czegos innego, ale boję się, że pomyśli, ze mam ją za dziwkę.

- nie przesadzasz??

- nie, wiem jak Aśka jest przewrażliwiona na punkcie tego co robiła, nie chcę jej skrzywdzić, ale czasem mam ochotę , tak po prostu dojechać ją w łóżku, może to głupie, ale strasznie kręci mnie to co robiła……… - dalej nie słyszałam, bo rozległ się hałas ,jakby tłuczonego szkła.


(hm, mi tez od dłuższego czasu chodziło po głowie coś „mocniejszego”. Ok, Lewy był cholernie dobry w łóżku, ale czegos mi brakowało, czasem widziałam w jego oczach, że ma ochotę na cos więcej, niż zwykły seks w łóżku, nie chciałam proponować, żeby nie uznał mnie za dziwkę, ale co tam???? W końcu, każde doświadczenie kiedyś się przydaje)

Dzis Robert wraca ze zgrupowania, wysłałam mu esa, żeby wracał jak najszybciej do domu, zdenerwował się, że coś sie stalo, przytrzymam go troche w niepewnosci, nie było go dwa tygodnie, wiec miałam czas żeby się przygotować(miałam na sobie czerwony gorset wykończony czarną koronką, pończochy z pasem, mocny makijaż  i niebotycznie długie szpilki), stałam akurat w kuchni, kiedy usłyszałam

- Jestem!!!!!

- W kuchni – odezwałam się i nie odwracając się do Roberta,dalej mieszałam w garnkach. Odwróciłam się dopiero kiedy usłyszałam

- Asia, musimy poro… o Jezus, Asia???? – rozbawiła mnie jego mina, takie połączenie szoku, niedowierzania, podniecenia.

Nie odpowiedziałam, odwróciłąm tylko głowę i  posłałam spojrzenie pełne pożądania , seksownie oblizując łyżkę. W tle usłyszałam tylko głośne przełknięcie śliny i jakieś dziwne kliknięcie. Chwilę później poczułam, że stoi za moimi plecami( zbyt blisko, nie dało się nie poczuć bo wgniótł mnie w szafkę), czułam jego oddech na szyi, zaczął mnie delikatnie całować po karku. Odwróciłam się przodem do niego, spojrzałam głęboko w oczy i wplotłąm mu rękę we włosy, baaaardzo namiętnie całując

- A teraz siadaj – powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu  - najpierw zjesz.

- Taa, chyba ciebie – siłą wsadził mi kolano między uda

- zacznę krzyczeć- droczyłam się z nim.

- Byle głosno – zaśmiał się i spojrzał na mie tak, że o mało nie upadłam, poczułąm jego palce we włosach ( a tyle się namęczyłąm, żeby je ułożyć)

Wyplątałam się z jego objęc

- eee – przekornie pokiwałam głową – najpierw zjesz, musisz mieć duuuuuuużo siły na wieczór . (haa, widziałąm ten błysk w jego oku ) – z uśmiechem podałam mu talerz pełen owoców, warzyw pokrojonych w kawałki. Jeden włożyłam mu do ust, aż drgnęłam kiedy musnłał mój palec językiem, i chociaż próbował nie pozwoliłam mu przerwać koalcji. 

- Specjanie mi to robisz???

- Mhm – dmuchnęłam mu w kark, aż podskoczył. Kolację skończył w ekspresowym tempie, stałam znowu koło szafki, kiedy poczułąm, że Robert ciągnie mnie za rękę. Przyciągnął mnie do siebie, drugą ręka, zrzucił wszystko ze stołu, przyciskając mnie do niego. Był napalony, cholernie napalony.

- Jeśli myślisz, że teraz ci odpuszczę- przejechał mi językiem po szyi – to się bardzo pomyliłaś – patrzał na mnie zaciekawiony i rozbawiony.  

(jeśli myślisz, że tak łatwo ci pójdzie , to się bardzo pomyliłeś. Z gorsetem trzeba było trochę pokombinować, żeby go zdjać)

Mruknęłam tylko, czując jego oddech na szyi, całował moją szyję , ramiona, piersi, rękoma szukająć jakichś sznureczków, troczków, czegokolwiek, co pozwoliło by mu dobrać się do wnętrza zawartości. Bawił mnie tymi zniecierpliwionymi minkami, kiedy kolejny sznurek okazywał się być nie tym, w końcu wkurzony znalazł inny patent. Po prostu zerwał ze mnie majtki, (kiedy on zdążył spodnie sciągnąć???) przyciąłgnął do krawędzi stołu  i zanim zdążyłam zareagować, wszedł we mnie tak gwałtownie, że aż stół się przesunął. Nie,nie zabolało, było cholernie przyjemnie. Patrzenie na niego sprawiało mi cholerna satysfakcję, skończył po kilku szybkich ruchach, ale nie po to wcisnęłam w niego kolację, żeby mi z sił opadł.  Kiedy skończył, usiadłam na stole, wpatrując się w niego lubieżnie, puściłam mu oczko.

- to była tylko przystawka, teraz pora na danie głowne - klepnłęam go w tyłek i poszłam do salonu – zapraszam – rzuciłam rozbawiona, bo z tego wszystkiego zdjąćł spodnie ale został w koszuli i pod krawatem. Szłam przed nim, kręcąc zalotnie biodrami, na efekt nie musiałam czekać, nawet nie musiałam się specjalnie starać.  Oparł mnie o kanapę i wziął od tyłu( a mieliśmy dojść do kanapy, nic straconego). Uwielbiam go takiego, delikatnego i brutalnego równocześnie. Trzymał mnie w biodrach i wbijał się we mnie, powodując coraz większe podniecnie.

- Dość – powiedziałam ostro i odsunęłam się. Spojrzał zdziwiony.

- Siadaj- pchnęłam go na kanapę.

Nie kazał się długo prosić. Usiadłąm na nim i patrzałam jak przy każdym moim ruchu coraz bardziej odchyla głowę do tyłu i coraz szybciej oddycha.  Walczył z tym gorsetem dzielnie, aż w końcu pod jedną z falbanek, znalazł to czego szukał – suwak. Rozpinał go, całując równocześnie moje piersi, pieszcząc sutki, po chwili ręce trzymając na moich biodrach, nadawał rytm moim ruchom. Jęknęłam, odchyliłam się do tyłu i odpłynęłam, chwilę później wbił się we mnie z głośnym jęknięciem , zadrżał i też odpłynął. 
- Matko, Asia, tooo….. to było niesamowite – patrzył na mnie z taką radością, jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę.