piątek, 31 sierpnia 2012

16


- witam. Agata Błaszczykowska - przedstawiła się blondynka siedząca za kierownicą.

- Joanna Zduńska , miło mi.

Aga kucnęła, bo Pati stał jeszcze nafochany i obrażony na cały świat, próbując w swojej małej główce poukładać to,że Robert jest jego ojcem.

- a ten mały przystojniak to pewnie jest Patryk??

- Tiiaa - mruknął i schował się za mnie

- To co?? Jedziemy zobaczyć jak tata bramki strzela?? - zapytała z uśmiechem i spojrzała w moją stronę - Robert z Kubą mi wszystko opowiedzieli i prosili, żebym się tobą zajęła na trybunach. ( Yee, wszystko??) - wsiadajcie i jedziemy

Sprawnie wpięła małego w fotelik i pojechałyśmy w stronę stadionu

- Mogę cię o cos zapytać??

( oho, zaczyna się)

- jasne.

- Długo znasz Roberta?? Bo macie trzyletniego synka, a ja cię pierwszy raz na oczy widzę?? 
 - Znamy się od dzieciaka, Robert mieszkał piętro wyżej, ale jak wyjechał kontakt się urwał, jakos tak wyszło - wzdrygnęłam ramionami .

- A on - wskazała głową siedząca z tyłu miniaturę Lewandowskiego, głaszczącego po głowie małą Julię Błaszczykowską.
- Spotkaliśmy się na osiemnastych urodzinach siostry Roberta i wtedy. Potem on wrócił do Poznania , a później poleciał do Dortmundu.
- Tam się spotkaliście ?? - spojrzała badawczo ( kurwa, ona wie!!) - nie martw się, ja znam prawdę. Robert mi wszystko powiedział, o tym co robiłaś w Niemczech też ( no zajebiście). Kurde, nie sądziłam, że Lewy tak się zaangażuje w młodego, on zawsze uciekał od dzieci na kilometr. A tu nagle bach.
Matko, ale to był szok, usłyszeć z ust największego lowelasa Borussii i drugiego casanowy reprezentacji
" mam syna" aż mi talerz z rąk wyleciał - zaśmiała się.

Patrzałam na nią zszokowana. Znamy się od kilkunastu minut, a dowiedziałam się o Robercie więcej niz od niego samego.

- drugiego casanowy?? A kto jest pierwszy??

- Nie zgadniesz?? - parsknęła - Piszczek .

- coooo?-Parsknęłam rozbawiona - przecież on wygląda jak Toudi z Gumisiów.
Spojrzała na mnie rozbawiona

- nie mów mu tego. 

- Aga, nie chcę, żeby to wyglądało jakbym sie tłumaczyła, lae chciałabym, żebyś wiedizała, dlaczego w Niemczech robiłam, to co robiłam, naprawdę nie miałam wyboru, masz maleńkie dziecko, więc łatwiej zrozumiesz.
 Co bys zrobiła mając wybór, albo będziesz grzeczna, albo skrzywdzimy Twoje dziecko??
 Nie odzywała sie dłuższą chwilę 
- cholera, nie wiem, pewnie to samo - powiedziała zszokowana - Asia, ja cie naprawdę nie oceniam, ale teraz rozumiem. 

Pół godziny później siedziałyśmy w sektorze znosząc wzrok ciekawskich dziweczyn pozostałych piłkarzy, zastanawiajaćych sie kim jest ta blondynka w koszulce Lewandowskiego. 
###################################
hłe hłe hłe, wiedzieliście, że Robert jako dziesięcioletni brzdąc trafił do aresztu???? 
zapraszam do zakładki Ciekawostki - tam przeczytacie za co...

sobota, 25 sierpnia 2012

15


Dzień wcześniej, w szatni po treningu.

- I co zaprosiłeś Asię z małym??
- tak Kuba, dzięki. Zawiozłem im też te dwie koszulki.
- To cos taki niewyraźny??
- a bo mały rzucił mi się w ramiona i powiedział, że chciałby mieć takiego tatę.
- No to chyba dobrze,nie?
- Nie wiem, chyba tak.
- no jak nie wiesz??
- nie wiem, nic już nie wiem. Tak się zastanawiam, co będzie jak ktoś zapyta, co to za dziewczyna w koszulce z moim nazwiskiem, przecież po meczu nie spławię jej od razu do domu, żeby nikt nie zadawał pytań. A jak w sektorze ją ktoś zapyta kim jest i dlaczego ma koszulkę z moim nazwiskiem??
- noo, będzie zonk. Kurde, trzeba chociaż moją żonę wtajemniczyć, żeby Asia nie siedziała tam sama, będzie z małą, to Patryk nie będzie się nudził.
- Kuba - Robert spojrzał kumplowi w oczy - dzięki.
Błaszczykowski położył mu rękę na ramieniu
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz??
- co ty byś zrobił na moim miejscu ??
- Nie wiem.
- Słuchaj, a może uprzedzisz chłopaków, że Aśka będzie z małym?? unikniesz niezręcznych sytuacji i głupich pytań.
- Coooo?? Ty zwariowałeś?? Co ja im niby powiem, słuchajcie chłopaki, na trybunach będzie matka mojego syna z małym ??

Pech chciał, że ich rozmowę słyszeli inni reprezentanci, którzy nie wyszli jeszcze z szatni.
- matka twojego dziecka?? - zapytał zaskoczony Wasilewski
- Jakiego dziecka, kto ma dziecko?? - do rozmowy włączyli się Piszczek z Dudką.
Wszystkie spojrzenia zatrzymały się na Robercie.

- He he, ty Lewy nie mów, że dzieciaka zmajstrowałeś?? - Parsknął Wasyl - nie nauczyli cię co to antykoncepcja??
- Weź się odwal, co ? - huknął Błaszczykowski
- Ej, ale ty poważnie mówisz?? Naprawdę masz syna?? - Łukasz kucnął przy Robercie kładąc mu rękę na ramieniu.
- Taa, ma trzy latka, niedawno się dowiedziałem przez przypadek.
- O kurwa - zszokowany Piszczek złapał się za głowę - i co teraz??
-Nic - wtrącił się Kuba -jego syn będzie na trybunach ze swoją matką. Tyle w temacie. Aaa, i przed prasą buzie na kłódkę, zabiję, jak któryś to sprzeda dalej, na razie tylko wy wiecie i moja zona. I niech tak zostanie.

dzień później, trzy godziny przed meczem

Ta aha, wszytko fajnie, pojechać na mecz, tylko co ja mam powiedzieć, jak mnie ktoś zapyta z kim( dla kogo) przyszłam i co to za dzieciak ( a po założeniu tej koszulki takie pytanie na pewno padnie)??szczególnie, że bilety są do sektora zarezerwowanego dla rodzin piłkarzy. O mamo, gdyby nie to, że Patryk od rana o niczym innym nie gada, w ogóle bym tam nie poszła.

- mama, a ja śłysiałem wciolaj jak babcia mówila do dziatka, zie Pan wujek Lobelt to mój tata.

zamurowało mnie kompletnie, podczas kiedy Pati stał z wpatrzonymi we mnie oczami, czekając na odpowiedź.
Też nie miał kiedy się dowiedzieć tylko dzień przed meczem.

- Tak synku, Robert jest Twoim ojcem - no co miałam mu powiedzieć??
- ale jak to?? To ciemu ź nami nie mieśka???

- Czasem tak bywa, że dorośli się pokłócą i nie moga razem mieszkać. Widzisz, babcia tez nie mieszka z dziadkiem.
- A ti, o cio sie poklocilaś z wujkiem tatą??
- o nic, Robert nie wiedział, że sie urodziłeś.
- jak to, dlaciego??
- Oj synuś - chciałam go zbyć ale wydął usta i naburmuszył się.
- dlaciego???
- bo mu nie powiedziałam??
- ciemu??
- bo nie miałam jak, tata wyjechał i nie miałam z nim kontaktu. A teraz się zbieraj bo nie zdążymy na mecz .

Ubrałam mu koszulkę przywieziona przez Roberta, mama ja trochę przerobiła, moją zresztą też więc wyglądały znośnie.
Ponieważ ciepło było potwornie założyłam krótkie szorty i trampki. Włosy spięłam w dwa kucyki i umalowałam twarz w barwy narodowe.
- Ja teś - Pati podsunął policzki, na których wymalowałam mu polską flagę .
Chwile później zadzwonił telefon.
- Tak, dziękuję, juz schodzimy.
- Chodź skarbie, jedziemy.

Mały, jeszcze nafochany, spojrzał na mnie podejrzliwie, ale podał mi rączkę i dał się zaprowadzić do samochodu żony Błaszczykowskiego.


@@@@@@@@@@@@@@@@@
o maj gasz jestem w szoku, poprzedni rozdział pobił rekord komentarzy, dzieki, jesteście niesamowici. A co do Roberta??? Lubcie go póki możecie, bo to sie może zmienic :P

sobota, 18 sierpnia 2012

14

                       Lewandowski wpadł do domu jak burza 
- mamo, jak mogłaś??? Tak Aśkę z błotem zmieszać,co ci odbiło??? Zrozum, że to matka mojego dziecka i czy Ci się to podoba czy nie, mam zamiar byc obecny w jego życiu. 
Kobieta spojrzała zdziwiona nagłym wybuchem syna
- Robert, synku, czy Ty nie widzisz, że ona ( ta dziwka) chce od Ciebie kasę tylko wyciągnąć?? 
- Słucham?? To dziwne, bo przed chwila powiedziała mi zupełnie co innego, nawet nie chce o tym słyszeć i w ogóle nie mogę jej uprosić, żebym mógł się z Patim widywać. 
- Gra z Tobą - rzuciła sucho - ale ty chyba nie masz zamiaru za nią biegać???
- NIE!!! - uśmiechnęła się pod nosem - mam zamiar zabrać ją do Niemiec,jej ojciec mieszka z Dortmundzie więc będziemy mieli okazję lepiej się poznać.- kobieta zbladła  - a poza tym , mamo, z całym szacunkiem, ale to moje pieniądze i moja sprawa. Szkoda, że nie potrafisz tego zaakceptować. 
złapał swoja torbę, wrzucił do niej swoje rzeczy . 
- Co ty robisz, synek??
- Wyprowadzam się do hotelu - warknął wściekły.
- Ale jak do hotelu?? Robert uspokój się.
- Nie mamo, teraz juz przesadziłaś. Pa. - wyszedł trzaskając drzwiami.


Dwa dni później Robert przyjechał z biletami na mecz, rozgrywany na Narodowym wiec trzeba było się sprężyć, żeby czymś dojechać.

- No ty chyba nie myślałaś, że będziesz się taksówka wlokła??

Mamo, te jego uśmieszki naprawdę potrafią w głowie zamącić. O nie nie, raz ci się ten numer udał, drugi raz ci to nie wyjdzie.

- ee, nie, przeszłabym się - uśmiechnęłam się nieśmiało odbierajać od niego bilety. 
Kiedy niechcący otarł moją dłoń swoją, przeszedł mnie dreszcz.
Robert tez dziwnie szybko cofnął dłoń, pesząc się przy tym .

- To widzimy się za dwa dni?? Aa - pacnął się ręka w czoło - na śmierć bym zapomniał - wyjął z torby dwie koszulki z napisem Lewandowski na plecach i numerem 9 - załóżcie to na mecz.

Rozwinęłam je i parsknęłam

- Ja się w niej utopię- przyłożyłam do siebie koszulkę, wyglądała jak sukienka, kończąca się kawałek poniżej uda.

- a poza tym,ja?? w Twojej koszulce??

- każda, żona, czy dziewczyna piłkarza ma taką, yyee, to znaczy, każda z nazwiskiem tego,dla którego przyszła.

- hm, każda żona czy dziewczyna ( ja się do żadnej z tych kategorii nie zaliczam ciołku) mówisz??

Robert chyba zrozumiał jakie głupstwo palnął bo strasznie sie zmieszał.

- yee, to znaczy...

- Dobra, dobra, rozumiem - uśmiechnęłam się.

Mamuniu, jaki on jest słodki jak się tak peszy.

- cio maś?? zapytał Patryk

- Robert przyniósł dla nas koszulki i bilety na mecz.
- Pokaś
założyłam mu koszulkę, niby mniejszy rozmiar, ale wyglądał jak w koszulce nocnej.

- To dla mnie ? zapytał, wielkimi oczami wpatrując się w Roberta.

- Dla ciebie - Lewy kucnął tak, że mały był mu równy wzrostem.

- kuję - krzyknął i rzucił mu się na szyję, chowając się w jego ramionach - ciałbym mieć takiego tatę - zrobił smutną minę a my spojrzeliśmy po sobie zmieszani. 

kilka godzin później, w pokoju Kuby 

- kochanie, siądź na chwile chcielismy z toba porozmawiać - zaczął Kuba

- obaj?? naraz?? to nie brzmi dobrze -rzuciła Agata Błaszczykowska,wycierając talerz po karmieniu małej Julci.  

- no mówcie - przyglądąła im sie uwaznie, ale miny mieli takie, że zaczęła się obawiac najgorszego - no ej, stało sie cos , ktos umarł. 

-Niee, bo, jaaa, ......., bo widzisz, jest taka sprawa - bąkał Robert.

W końcu opowiedział Agacie, że jest ojcem trzyletniego Patryka. 

piątek, 10 sierpnia 2012

13.

Przebierałam małego kiedy rozległo sie pukanie do pokoju
- Mogę??
- Wejdź, po co przyszedłeś?? Mamo, zabierz prosze małego
- Asia, musimy pogadać, bo ....
- kto ci pozwolił paplać, ze Pati to Twój syn??? - naskoczyłam na niego
Spojrzał zdziwiony
- Ale, co się stało??
- co się stało?? swojej walniętej mamuski zapytaj co się stało?? zrobiła mi aferę na klatce, szarpała Patryka....
Robert złapał się za głowę
- Jasna cholera. Asia przepraszam, musiałem jej powiedzieć. Co ci konkretnie powiedziała??
- że wątpi w to, ze młody, to twoj syn, ze zważywszy na to co robiłam w Niemczech pewnie sie gdzies puściłam i teraz chcę od ciebie kase wyciagnąc i....że zrobi wszytsko, żeby wykazać, że to nie twój syn. Jeszcze coś?? warknęłam. - A tak w ogóle, to po co przylazłeś??
- Chciałem zapytać, czy .., może, chciąałabyś, ty z Patrykiem, na mecz przyjechać???
- Ty zupełnie zgłupiałeś??? Z takim małym dizeckiem na stadion, odwaliło ci???
- Z mniejszymi przychodzą
- Gdzie psichodzią?? zapytał Patryk stajac w drzwiach
- Na taki duży stadion, tam gdzie się w piłke gra, i jest bardzo duzo ludzi, i wszyscy śpiewaja i sie bawia i maja buzie umalowane - wyrwał sie do odpowiedzi.
- A Polśka biało-cielwoni teś??
- To przede wszystkim - usmiechnął sie do małego - chciałbys zobaczyć taki mecz ???
( ej , to było nie fair. Nie wykorzystuj dziecka)
- Niooooo, baldzio, ale mama mi nie poźwoli, bo ja zia mały jeśtem.
- A może mama pójdize z tobą?? ( zaraz oberwiesz Lewy)
Patryk spojrzał na mnie blagalnie
- Plosię, mamusiu, pójdziemy na meć - wtulił mi się w nogi i z zadrata głowka wykorzystywał cały arsenał słodkich spojrzeń i usmieszków **( ty je od ojca w genach przejąłeś??) .
- Nie wiem, zobaczymy.
- Asia, nie daj sie prosić, na prawdę chciałbym, żebyście byli na stadionie.
- Dobra, dobra przyjdziemy.
- hulaaaaaaaaaa - mały zaczął podskakiwać i poleciał do babci pochwalic sie 
-Babcia, babcia, my ź mamą idziemy na meć, taki plawdziwy, na duzim śtadionie, tam gdzie spiewają Polśka bialo-cielwoni i mają buzie umalowane i ...... Pan Lobelt naś zaplosił, fajnie cio nie???
Spojrzelismy z Robertem na siebie i parsknęlismy śmiechem.
- To jak?? Przyjdziecie??
- Przyjdziemy, przyjdziemy

- Aha - zaczął niepwenie - powiedziałem Twoim rodzicom, ze jestem ojcem Patryka.
- że co proszę???
ten koles juz naprawdę zaczął mnie wkurzać, najpierw czyta mój pamietnik, potem oświeca swoja matkę, teraz moich rodziców, i po jaką cholerę???

- ktos cie o to prosił??? sama bym im powiedziała. Kiedyś.
- No własnie . kiedyś. Asiu, ja wiem jak jest ciężko wychowywać sie bez ojca. I tak pomyślałem, właściwie to twój tata podsunąl mi taki pomysł, że może po zgrupowaniu, pojechałabyś ze mną do Niemiec, to znaczy Ty i Patryk???
Skrzywiłam się
- Ty zwariowałeś do reszty??? Jak ty to sobie wyobrażasz??
W pewnej chwili do pokoju rozległo sie pukanie
- proszę
- cześc córcia - ( tatus sie znalazł cholera jasna) - mogę??
- Tak, wejdź
- To ja juz pójdę - Robert chciał się pożegnać, ale ojciec go powstzrymał - poczekaj, to ciebie tez dotyczy.
- Słuchajcie dzieciaki, widzę, że macie problem z podjęicem decyzji, mam taka propozycję. Asia przyjedzie do mnie na jakiś czas ( może pół roku) z małym, będziecie mieli szansę sie lepiej poznać. Robert mówił, że gra w Borussi , ja jestem konserwatorem na Signal Iduna, będziecie mogli się częsciej widywac, a za pół roku podejmiecie decyzje co dalej, a my - spojrzał na mnie - będziemy tez mieli troche czasu, żeby sie lepiej poznac.
- Ja jestem za - wyrwał się Lewandowski.
- a ja niekoniecznie, jak wytłumacze Patiemu ta nagłą zmainę???
- Mały jest, szybko sie przyzwyczai.
- Kurczę, nie wiem, muszę się zastanowić, to nie jest takie proste. Co ja powiem Patiemu, że jego tatuś nagle z nieba spadł??? A poza tym, co ja tam będę robić, bez pracy, bez języka.
- Bez tego ostatniego akurat można sobie poradzić, ja sam wyjeżdżając znałem tylko kilka słów po niemiecku, a pracować nie musisz - usmiechnął się nieśmiało - w końcu mam wobec was drobne zaległości, także finansowe - puścił mi oczko.
- Ty zupełnie zwariowałeś?? Mam wyjechać, do obcego kraju, nie znając języka, nie mając pracy i być na Twoim utrzymaniu??? MOWY NIE MA !!!!
- No masz, a ja juz myślałem, że dałas się namówic- zasmiał się ojciec.
- To źle tata myślał - warknęłam wsciekła - A teraz zostawcie mnie samą.
( co za dupek, co on sobie w ogóle wyobraża, i po jaką cholerę w ogóle tu przyjeżdżał?? tatuś się znalazł, cholerka, nie może tego cholernego zgrupowania mieć kiedy indziej i najlepiej na drugim końcu układu słonecznego, a nie teraz mi życie do góry nogami wywraca).
** minka jak ta Lewandowskiego w meczu z Grecją tylko w wersji mini




piątek, 3 sierpnia 2012

12,





- potem się pomyśli , fajnie ci mówić, potem sie pomysli, myślisz, że to takie proste?? ja od kilku tygodni o niczym innym nie myślę, ale co mam zrobić, zabrać ją ze sobą do Dortmundu?? Nie zgodzi się.


- A ty coś mówiłeś, ze ona ma ojca w Niemczech, i że chciała się do niego wyprowadzić z małym, może namów ją, na przeprowadzkę, zawsze będziesz miał bliżej niż do Polski.


- Taa, aha, szybciej słonia Lambady nauczysz - mruknął pod nosem - co mam jej powiedzieć?? Asia jedź ze mna do Niemiec, zawiozę Cie do ojca??, weź pomyśl.


-no w sumie, trochę głupia sytuacja, bo ledwo się znacie, macie dzieciaka, ona tu, ty tam. Wiesz co, najpierw to weź ty zrób badania i upewnij się czy to aby na pewno Twój dzieciak, a potem wyskoczymy na jakieś piwko, pogadamy, może cos wymyślimy, a teraz skup się, bo się mecze zaczynają i na zgrupowanie wyjeżdżamy.


-Taa, skup się - mruknął - co ja kupa jestem, żeby sie skupiać??

Kuba pasrknął, rozbawiony nelogizmami Lewego.

-Robert ja nie żartuję, skoncentruj się na meczach, potem sie pomysli. Trzy lata nic nie robiłeś w temacie, to kilka tygodni wytrzymasz.

- Kurde, Kuba , nie wiem co mam zrobić - potrząsnął głową i nakrył ja rękoma - po prostu nie wiem.

- Pogadaj z nią, dowiedz sie jak ona to widzi, bo z tego co wiem, to chciała wyjechac do Niemczech, a ma przeciez ojca w Dortmundzie??

- No ma.

- no to w czym masz problem???

- boję się, boję się, że nie będzie chciała wyjechać.

- Mam pomysł, zaproś ją z małym na mecz.

- ty!! A ty wiesz, że to nie jest głupie - uśmiechnął się Lewy.



Dwa dni później

Wróciłam z Patrykiem z podwórka kiedy w domu zastał mnie dziwny widok. Lewandowski dyskutujący z moim ojcem jakby się znali od zawsze.

- YYY, a co ty tu robisz??

- Bly - przywitał się Patryk, nie wyciagając palca z buzi.

- O Asia, dobrze że jesteś - (mama sie uśmiecha?? co jest grane, cos jej zrobił Lewandowski??)- próbowałam się do ciebie dodzwonić.

- eee, bateria mi padła w tym złomie, zaraz podłączę-pociągnęłam Patryka za sobą do pokoju.

- mama, a pan Jobejt po cio psisiedł??? zapytał Patryk

- Nie wiem skarbie, nie wiem.

Naprawdę nie wiedziałam, ale czułam, że nic dobrego z tej wizyty nie wyniknie. Szczególnie po tym co odstawiła mi na schodach matka Roberta. Byłam wściekła i miałam ochotę go rozszarpać, po jaką cholerę w ogóle jej mówił że Pati to jego syn?? Ta baba jest jakaś chora.