piątek, 26 października 2012

24


- Asia, czuj się jak u siebie, ja wskoczę tylko pod prysznic i zaraz do was przyjdę.

-oki

Rozejrzała się po pomieszczeniu. 
Jasne wnętrze, rozświetlone wpadającym słońcem, duża słoneczna kuchnia, promienie słońca przenikające kryształowe zawieszki zasłon, tańczyły na jasnych ścianach, tworząc tęczowe wzory, w mieszkaniu było bardzo czysto, za czysto jak na mieszkanie kawalera.  Otworzyła drzwi od tarasu, wypuszczając Patryka do przyległego, wypielęgnowanego ogrodu. 

Pierwsze co zrobił wybiegając na dwór, to kopnął leżącą w ogrodzie piłkę, umieszczając ją w ułożonej nieopodal bramce.

- Cholerka, konkurencja mi rośnie – usłyszała za plecami głos Roberta.

Podskoczyła kiedy się odezwał i odwróciła się twarzą do niego, patrząc przestraszona. Robert stał przed nią w samych jeansach, bez koszulki,z wilgotnymi włosami, rozbawiony jej reakcja.

- Przepraszam, nie chciałem cie przestraszyć – uśmiechnął się rozbawiony.

Aśka przygryzła wargę, (Zduńska, nie rób tak) wpatrując się w niego speszona.



- yyeee, nie, nie przestraszyłeś – bąknęła zakłopotana przełykając ślinę.

( weź się chłopaku lepiej ubierz )

Patrzył na nią tez nieco speszony, wgapiała w niego te swoje chabrowe oczy, policzki oblał niby nie widoczny rumieniec, ale na tle złotych włosów stawał się widoczny, stała przygryzając wargę , musiał napić się wody. ZIMNEJ!!!!! TERAZ!!!!!! Albo zrobi coś głupiego. 

Równocześnie przesunęli się w lewo, wpadając na siebie. 
Aśka zahaczyła o jego torbę i o mało nie poleciała, złapał ją w ostatniej chwili. Kiedy spojrzała spod przymrużonych oczu nie wytrzymał, musiał ją pocałować, po prostu musiał, to było silniejsze.



- przepraszam – wyszeptała zanim ich spojrzenia na ułamek sekundy znów się spojrzały, chwilę później poczuła jego usta na swoich. Drgnęła kiedy musnął jej wargi, delikatnie, jakby czekając na przyzwolenie, na dalsze działanie.  Nie odsunęła się, przeciwnie, spojrzała tak, że w Lewym się zagotowało, ponowił pocałunek, tym razem bardziej zdecydowanie. Wplotła mu dłoń we włosy, bawiąc się palcami na jego karku i plecach.



- mamaaaaa – odskoczyli od siebie jak oparzeni.

- co skarbie??

-  Pić mi się ce.

- Już kochanie ,Robert gdzie masz szklanki??

Lewandowski wyminął ją bez słowa, wyciągając z szafki trzy szklanki, otworzył lodówkę i nalał soku.

Patryk zabrał szklankę i wybiegł spowrotem do ogrodu, zostawiając ich skrępowanych w kuchni.

Spojrzeli na siebie, ale kiedy ich spojrzenia znów się spotkały, oboje utkwili wzrok w podłodze.

- Asia – zaczął Robert nieśmiało – przepraszam, nie wiem co mnie napadło.

Uśmiechnęła się delikatnie ( niech cie tak częściej napada)

Chciała coś odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek, wybijając ich z zamysłu.

- Możesz?? – zapytał – wrzucę coś na siebie.

- Pewnie – rzuciła i odwróciła się na pięcie, idąc w kierunku drzwi.

piątek, 19 października 2012

23.




ten napis od zawsze wisiał w szatni, ale teraz nabrał dla Roberta całkiem innego znaczenia.



Kiedy wybiegł na murawę, zauważył, że obie dziewczyny siedzą razem, a między nimi Patryk w jego koszulce, i jakoś cieplej mu się zrobiło na sercu. 
Bał się tylko reakcji chłopaków, ale kiedyś i tak pewnie by się dowiedzieli, więc będzie miał szansę się przekonać, kto był jego prawdziwym kumplem, a kto tylko udawał, a najbardziej dziwiło go zachowanie Kuby, bo nigdy jakoś nie trzymali się za blisko, a to właśnie on ustawiał kadrowiczów, którzy mieli problem z przeszłością Asi. to Kuba jako pierwszy powiedział 
- Jeśli Robert zna jej przeszłość i jemu to nie przeszkadza, to nie widzę powodu, dla którego miałoby przeszkadzać komukolwiek - i nie były to tylko słowa. 
Zarówno Kuba jak i jego żona zachowywali się tak, jakby znali Aśkę od zawsze. Akceptując ją, i to kim była.
Zarówno reprezentacja jak i drużyna Borussii podzieliły się na dwa obozy. Jedni za ( tych była zdecydowana większość) ale znalazło się też kilku przeciwników. A to odbiło się na atmosferze w kadrze a co za tym idzie również na wynikach, bo niektórym w głowach się nie mieściło" jak można pokochać dziwkę??" . A chociaż Lewy rękami i nogami  i czym tylko się dało bronił się przed stwierdzeniem " zakochany " i usiłował wszystkim wmówić, że " mają tylko wspólne dziecko, które przecież musi mieć ojca" i  tak było widać, że ta dziewczyna nie jest mu obojętna. 
Wasyl również, ku zdziwieniu Roberta, stwierdził, że nie wie co ta laska z nim zrobiła, ale przywróciła go światu i ściągnęła na ziemię, i że dla niego,to laska Lewego może być nawet zielona i mieć czułki i nikomu nic do tego. Jedynie Piszczek nie opowiedział się ani za ani przeciw, twierdzac dyplomatycznie, że to nie jego problem, Lewy jest dorosły i to jego życie . 
Natomiast przyjaciel Lewandowskiego, osoba po której nie spodziewał się ciosu, osoba mieszkająca w najbardziej ekstrawaganckim i wydawało by się tolerancyjnym Londynie, odwróciła się od niego, twierdząc, że "Lewy obniża poziom, że stać go na " lepszą" i że w ogóle on się z dziwkami zadawać nie zamierza, bo to niekorzystnie wpłynie na jego wizerunek", ciągnąc za sobą Darka Dudkę, Perqiusa, Polańskiego i paru innych. 

Kibice również pojechali po bandzie, część z nich stwierdziła, że Lewemu zupełnie się w tyłku przewróciło, 
nie patrząc na to, że chłopak, przyjął odpowiedzialność za swoje dziecko i jego matkę, mimo iż pojęcia nie miał o jego istnieniu, a takie zachowanie bardziej zasługuje na pochwałę i naśladowanie. Nie liczyło się to, że przy Asi bardzo się zmienił, spoważniał, liczyło się tylko to, ze jest z dziwką, a większość kibiców chyba szybciej wybaczyła by mu gdyby się okazało, że woli chłopców, niż to, ze próbuje stworzyć rodzinę z dziewczyną o " nieczystej przeszłości".  Wikłano wiec Asię w jakieś wyimaginowane romanse i choć  o tym kim była wiadomo zaledwie od tygodnia prasa przedstawiała coraz to nowsze listy jej potencjalnych klientów, wystarczyło, że jakiś reporter uchwycił moment, że wchodzi  gdziekolwiek, albo że jakiś facet wchodzi za nią, przepuszcza ją w drzwiach lub zatrzyma na niej wzrok, zaraz zostawał jej klientem. 

 Po treningu, kiedy Robert postanowił przedstawić Asię, kilku chłopaków ostentacyjnie zeszło z boiska, kilku zostało ściągniętych przez swoje damy, coby im nic głupiego do głowy nie przyszło, a reszta przyglądała się jej z zaciekawieniem, twierdząc, że dziewczyna jest " nie zła" i wygląda sympatycznie, a na pewno nie jest tak zarozumiała jak jego była. 

Kiedy schodzili z murawy, zauważył katem oka, że Asia niby się uśmiecha, ale w oczach błysnęły jej łzy. Nawet nie pomyślał, jak jej musi być z tym ciężko. 
W drodze powrotnej nie odezwała się do niego ani słowem, cały czas gapiąc się w okno samochodu.
  - Przepraszam, że musiałaś przez to przejść. 
- Przyzwyczaiłam się - rzuciła, nie odwracając głowy od szyby. 
Nie chciała mu pokazać, że walczy ze łzami, a od kiedy Robert ponownie wkroczył w jej życie, takich momentów było coraz więcej. Co trzeba było przyznać, w ciągu kilku dni,stała się najsławniejszą dziwką w Europie.
- Jedziemy do mnie, czy odwieźć cie do taty?? 
Wzdrygnęła tylko ramionami. 
- To jedziemy do mnie - sam podjął decyzję.
- Nie przejmuj się nimi, nie warto - próbował jakoś rozładować atmosferę. 
- to twoi koledzy - nadal nie oderwała wzroku od szyby. 
- Banda idiotów.  
- Nie byli idiotami, dopóki ja się nie zjawiłam. 
- Asia, spójrz na mnie - odwróciła głowę i spojrzała na niego, tymi swoimi wielkimi chabrowymi oczami, w których niczym dwa diamenty błyskały ... łzy. 
- zawsze byli idiotami. 
( błagam, nie płacz) 
- Jasne - sarknęła i odwróciła sie na tylne siedzenie. 
- Jak młody, dajesz radę?? - usmiechnęła się smutno. 
Pati usmiechnął się serdecznie. 
- A jutlo tes psyjedziemy do taty na mec??? 
- Zobaczymy
- A ciocia Aga bedzie? 
- Pewnie będzie. 
- To my tes psyjedźmy. 
- Polubiłeś ciocię ?? 
- Noo, zawse mi daje takie doble cukielki. Kupis mi takie??? 
- Pewnie, tylko najpierw musze cioci zapytać, co to za cukierki. 
- takie zołte, ze słonikiem na papielku, o takie. 
Wyjął z kieszonki rozpuszczonego cukierka, paprając przy okazji tapicerkę, co o mało Roberta nie przyprawiło o stan przedzawałowy. 
- Panuj troche nad nim, cały fotel mi upaprał - warknął nagle. 
Asia spojrzała zdziwiona 
- Weź wyluzuj, to jeszcze dziecko, czego sie na niego wydzierasz, na łeb ci padło??? 
- Nie lubie miec syfu w aucie. 
-  Dzieci czasem brudzą, taka ich natura - warknęła widząć mine Patryka, który najpierw spojrzał zdziwiony wybuchem Roberta, a po chwili usta zaczęły mu sie układac w podkówkę - wypiorę ci ten cholerny fotel. Z torebki wyjęła foliowa torebkę i zawiązała na oparciu fotela. 
- Już synuś, nic sie nie stało, tatus jest po prostu nie przyzwyczajony do latających cukierków - usmiechnęła sie do niego - jak będziesz chciał coś wyrzucić, to wrzuc tu do woreczka, dobrze?? 
- Dobzie - mały zrobił smutna minke. 
- Zadowolony jesteś???? 
-Nie, przepraszam, poniosło mnie. 
- Odwieź mnie do ojca. 
Robert zamknął oczy i wziął kilka wdechów. 
- Asia, przepraszam, naprawdę mnie poniosło. 
Odwrócił sie do młodego. 
- Patrys, przepraszam smyku, tatus nie chciał na ciebie krzyknąć, nie gniewasz sie juz??? 
Młody spojrzał nafochany, ale widać było, że sie nie gniewa. 
- Przyjedziesz z mamą do mnie?? 
- a poglamy w piłe??
- Pogramy - usmiechnął się do niego. 
- To jus sie nie gniewam, a na dlugi laz nie ksyc tylko powiec co i jak, a nie wzescys jak gupi. 
 Aśka parsknęła 
- dobra , na drugi raz powiem - zaśmiał sie. 
Chwile później zatrzymali sie pod domem Roberta.  
- Zapraszam - otworzył Asi drzwi od samochodu. 
 kiedy Asia wygrzebała młodego z fotelika i trzymała go za rękę, Patryk włozył swoja raczke w dłon Roberta. 
- Tataaa, a ciemu otwoziłes mamie dziwi od samochodu, nie mogła siama siobie otwoziyć?? 
- Pewnie mogła. 
- To ciemu ty otwoziyłes?? 
- Bo jest mama jest dziewczynka, tylko taką większą, a dziewczynki się szanuje i dlatego otworzyłem mamie drzwi. 
- ahaaaaa - rzucił rezolutnie, a Asia spojrzała rozbawiona i roześmiała się. 
- Mama pociekaj 
Młody wspiął sie na palce ale nie mógł dosięgnąc klamki. Lewandowski, rozbawiony,podniósł go na wysokośc klamki, umożliwiając mu otworzenie drzwi od domu. 
-Dziekuję, mój mały dżentelmenie.
- Plosię. 
Asia niesmiało rozejrzała sie po domu. Patrerowy domek, urządzony dośc przestronnie. Białe ściany i duzo szklanych powierzchni, powiększały pomieszczenia, sprawiajać wrażenie przestronniejszych. Do tego beżowe, skórzane meble, brązowe szafy stylizowane na antyki. 
Tylko to wnętrze, jakies takie zimne, bez duszy, trochę jak szpital. 
- Napijesz sie czegos?? 
- masz colę?? 
- Pewnie tak - otworzył wielka srebrną lodówkę, prawie pustą. 
- Ty wogóle cos jadasz, czy zywisz sie na miescie?? 
- yee, nie, po prostu nie zdązyłem jeszcze zakupów zrobić. 
Kiedy Asia rozglądąła sie po kuchni, jej uwagę przykuło zdjęcie wiszące na ścianie. 
Roberta z jakąś dziewczyną i bynajmniej nie była to jego siostra.

piątek, 12 października 2012

22

- i co???? zapytał Kuba w szatni - jakoś słabo wyglądasz.
- co co???? nico, zawiozłem ich do jej ojca i wróciłem do domu
- To coś taki zajechany?? Piłeś??
- no co ty. Nie spałem całą noc, jakoś zasnąć nie mogłem, zastanawiam się jak chłopaki ją przyjmą, szczególnie po tym co napisali w Die Deutsche Zeitung.
- Sam jestem ciekawy, bo artykuł był delikatnie mówiąc nie na miejscu, weź kurwa mac odbierz ten telefon, bo oszaleć można.  Telefon Roberta dzwonił bez przerwy. Spojrzał na wyświetlacz.
- Tak słucham?? Nie mamo, nie mamy o czym rozmawiać. Pa - rozłączył się, nie dając matce dojść do głosu.

Był na nia wściekły, za to że upubliczniła przeszłość Asi, za to że nie akceptowała jego decyzji, i w ogóle za to, że zaczęła wtrącać się w jego życie. Kochał ją, ale nie zamierzał jej na wszystko pozwalać, dość juz z jego byłą napsuły mu nerwów. Nie wiedzieć czemu,nagle te dwie dogadały się ze soba i obie,lepiej niż on sam, wiedziały co jest dla niego lepsze. On miał tylko słuchac i dostosować się, wiec po czasie koledzy dość boleśnie dali mu do zrozumienia, że gwiazdorzy i zaczyna uważać się za lepszego od innych. Ponieważ mało kto mógł z nim wtedy wytrzymać, wiec poza Kuba i Łukaszem nikt go nie zapraszał na imprezy, grille itp, a jak w pobliżu była jego " gwiazda" wiadomo było, że impra się posypie, bo laska miała tendencje do strzelania focha o nic, a biada temu, kto ośmielił się oświadczyć, że nie jest ona najpiękniejsza, najmądrzejsza i wogóle naj, na całym globie. A o wbiciu na imprezkę do Lewego??? Pomarzyć dobra rzecz. Jeśli jego Panna była w domu, nie było mowy o żadnych melanżach, bo dziewczę skutecznie wmówiło mu, że potrzebuje on wolnego, odpoczynku, masażu, czy co tam było pod ręką, byle tylko do domu nie wbiła ekipa BVB, i byle swoich rączek nie skalac później sprzątaniem.

Wszystkim ulżyło jak Lewandowski oświadczył, że skończył z czarownicą( jak pieszczotliwie nazywali ją koledzy Roberta) wiec zaczęli go dopuszczać do życia towarzyskiego, sprowadzajac równocześnie na ziemię, może czasem zbyt brutalnie.

- ej, mówię do Ciebie - Kuba klepnął go w ramię. 
- coo? A tak, jasne, nie ma problemu - zgodził się w ciemno, kompletnie nie mając pojęcia o czym mówił Kuba. 
- Na pewno ?? - Błaszczykowski wolał
się upewnić, ale ponieważ Robert nie zapytał -co na pewno-, uznał, że wiedział o czym mówił i poszedł w stronę wyjścia na stadion, zostawiając Lewego mysłaćego nad tym, na co się właśnie zgodził.

piątek, 5 października 2012

21

Asia w tym czasie przegadała pół nocy z ojcem.
 Ich rozmowe przerwał Patryk, który obudził sie i zaczął płakac, zorientowawszy się, że jest w nowym miejscu. Położyła sie obok niego, przytuliła i dopiero kiedy młody znowu zasnął,ona też odjechała w objęcia Morfeusza.

Spała bardzo niespokojnie, kręciła sie na łóżku, miała dziwny sen.
 Śniło jej sie, że idą z Robertem ulicą, trzymają się za ręce, a ten w pewnym momencie usłyszawszy, że ktos go zawołał, odwrócił sie i poszedł przez siebie, zostawiając ją sama w obcym miejscu. Zerwała sie z łóżka spocona i przerażona. Poderwała sie tak intensywnie, że nawet Patryk sie obudził, ale za chwilę znów zasnął.

Spała prawie do 10, ojciec postanowił jej nie budzić, wiedział, że jest wykończona. Zerwała sie widząc, że Patryka przy niej nie ma, ale usłyszała jego smiech z salonu na dole. Kiedy zeszła zobaczyła, że Pati bawi się z dziadkiem.
- mamaaaaaaaaaaa - zerwał sie i popędził do niej, składając na policzku soczystego całusa.
- wyspana? - zapytał ojciec
- Tak tato, dzieki, że dałes mi pospać.
- Robert dzwonił z samego rana, pytał czy u was wszystko w porządku, zaprosiłem go na wieczór na kolację, wiesz, uważam, że skoro daliście sobie pół roku, powinniście jak najwięcej czasu spędzać razem.
- Aha - skrzywiłam się - to co na tą kolacje???
- Najpierw to może zjedz śniadanie, a potem pojedziecie ze mną.
- A dzie???? zapytał mały.
- A zobaczysz.
- Tato, dokąd jedziemy?? zapytałam,kiedy mały pobiegł sie bawić.
- Uznaliśmy z Robertem, że powinniście poznać zawodników BVB, więc zawiozę was na trening Borussii , a potem Robert się wami zajmie.
- Bosko, po prostu - sarknęłam sama do siebie - dzięki, że mnie ktoś zapytał o zdanie.
- Oj Asia, jak ty marudzisz. Widzisz, że chłopak się stara, podobasz mu się, a Tobie ciągle źle.
Zaczerwieniłam się
- on tobie też?? - zapytał z głupim uśmiechem
- Yyyeeeee, nieeeee - zaprzeczyłam, ale chyba dość nieudolnie, bo ojciec zaśmiał się pod nosem.

Prawda była taka, że tamto uczucie,odżyło w dniu, w którym Robert przyjechał do Warszawy oświadczając mi,że chce miec kontakt z młodym. Im bardziej się przed tym broniłam, tym bardziej się w nim zakochiwałam, a najgorsze było to, że nijak nie mogłam przerwać tego procesu, bo młody złapał świetny kontakt z ojcem i każdy dzień spędzony bez niego, był dla niego jak kara. Wytłumaczylismy małemu dlaczego Robert do tej pory był nieobecny w jego krótkim zyciu, nie wiem, czy wszystko zrozumiał, ale kilka dni chodził nafochany.

-Mogę tak jechać?? zapytałam .
Miałam krótkie dzinsowe szorty, czerwona koszulke na ramiączkach i trampki, na szyję i kostkę założyłam złoty łańcuszek a na głowę czapeczkę z daszkiem i okulary.
Ojciec zmierzył mnie wzrokiem.
- Nooooo.
Młody za to nie dał sie ubrac w nic innego, niż w koszulkę Borussii, którą dostał od ojca, z numerem 9 i nazwiskiem Lewandowski, w sumie juz oficjalnie jego nazwiskiem. (Teraz to ja jakis odszczepieniec jestem.)
Niestety, plotki rozchodzą się szybciej niż światło i zanim w ogóle dojechalismy do Dortmundu,cała ekipa BVB wiedziała kim jestem i jak sie okazało, bardzo ich to podzieliło, bo chociaż większość stwierdziła, że skoro Robert wie i mu to nie przeszkadza to im też nie, to znalazło sie kilku, którym ten fakt nie przypadł do gustu i wcale nie zamierzali się z tym kryć.
 Zupełnie inaczej sprawa wyglądała z ich dziewczynami, bo , nie wiem czemu, z góry założyły że będe próbowała uwieść ich facetów, i dość konkretnie dały mi odczuć, że jestem, delikatnie mówiąc, niemile widziana.
Przez te kilka tygodni przed wyjazdem poduczyłam sie niemieckiego, na tyle,żeby umiec zapytać o drogę , przedstawić sie, czy zrobiż zakupy, ale nie znałam go na tyle, żeby zrozumieć co do mnie mówią, ale może to i lepiej, bo jeszcze któraś zarobiłaby po głowie, a tak stałam tylko i patrzałam na nie, stwierdzając, że Niemki sa jednak paskudne.