- Asia, czuj się jak u siebie, ja wskoczę tylko
pod prysznic i zaraz do was przyjdę.
-oki
Rozejrzała się po pomieszczeniu.
Jasne wnętrze, rozświetlone wpadającym słońcem, duża słoneczna kuchnia, promienie słońca przenikające kryształowe zawieszki zasłon, tańczyły na jasnych ścianach, tworząc tęczowe wzory, w mieszkaniu było bardzo czysto, za czysto jak na mieszkanie kawalera. Otworzyła drzwi od tarasu, wypuszczając Patryka do przyległego, wypielęgnowanego ogrodu.
Jasne wnętrze, rozświetlone wpadającym słońcem, duża słoneczna kuchnia, promienie słońca przenikające kryształowe zawieszki zasłon, tańczyły na jasnych ścianach, tworząc tęczowe wzory, w mieszkaniu było bardzo czysto, za czysto jak na mieszkanie kawalera. Otworzyła drzwi od tarasu, wypuszczając Patryka do przyległego, wypielęgnowanego ogrodu.
Pierwsze co zrobił wybiegając na dwór, to
kopnął leżącą w ogrodzie piłkę, umieszczając ją w ułożonej nieopodal bramce.
- Cholerka, konkurencja mi rośnie – usłyszała za
plecami głos Roberta.
Podskoczyła kiedy się odezwał i odwróciła się twarzą
do niego, patrząc przestraszona. Robert stał przed nią w samych jeansach, bez
koszulki,z wilgotnymi włosami, rozbawiony jej reakcja.
- Przepraszam, nie chciałem cie przestraszyć –
uśmiechnął się rozbawiony.
Aśka przygryzła wargę, (Zduńska, nie rób tak)
wpatrując się w niego speszona.
- yyeee, nie, nie przestraszyłeś – bąknęła zakłopotana
przełykając ślinę.
( weź się
chłopaku lepiej ubierz )
Patrzył na nią tez nieco speszony, wgapiała w
niego te swoje chabrowe oczy, policzki oblał niby nie widoczny rumieniec, ale
na tle złotych włosów stawał się widoczny, stała przygryzając wargę , musiał
napić się wody. ZIMNEJ!!!!! TERAZ!!!!!! Albo zrobi coś głupiego.
Równocześnie przesunęli się w lewo, wpadając na
siebie.
Aśka zahaczyła o jego torbę i o mało nie poleciała, złapał ją w ostatniej chwili. Kiedy spojrzała spod przymrużonych oczu nie wytrzymał, musiał ją pocałować, po prostu musiał, to było silniejsze.
Aśka zahaczyła o jego torbę i o mało nie poleciała, złapał ją w ostatniej chwili. Kiedy spojrzała spod przymrużonych oczu nie wytrzymał, musiał ją pocałować, po prostu musiał, to było silniejsze.
- przepraszam – wyszeptała zanim ich
spojrzenia na ułamek sekundy znów się spojrzały, chwilę później poczuła jego
usta na swoich. Drgnęła kiedy musnął jej wargi, delikatnie, jakby czekając na
przyzwolenie, na dalsze działanie. Nie
odsunęła się, przeciwnie, spojrzała tak, że w Lewym się zagotowało, ponowił
pocałunek, tym razem bardziej zdecydowanie. Wplotła mu dłoń we włosy, bawiąc się
palcami na jego karku i plecach.
- mamaaaaa – odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- co skarbie??
- Pić
mi się ce.
- Już kochanie ,Robert gdzie masz szklanki??
Lewandowski wyminął ją bez słowa, wyciągając z
szafki trzy szklanki, otworzył lodówkę i nalał soku.
Patryk zabrał szklankę i wybiegł spowrotem do
ogrodu, zostawiając ich skrępowanych w kuchni.
Spojrzeli na siebie, ale kiedy ich spojrzenia
znów się spotkały, oboje utkwili wzrok w podłodze.
- Asia – zaczął Robert nieśmiało –
przepraszam, nie wiem co mnie napadło.
Uśmiechnęła się delikatnie ( niech cie tak częściej napada)
Chciała coś odpowiedzieć, ale zadzwonił
dzwonek, wybijając ich z zamysłu.
- Możesz?? – zapytał – wrzucę coś na siebie.
- Pewnie – rzuciła i odwróciła się na pięcie,
idąc w kierunku drzwi.