ten napis od zawsze wisiał w szatni, ale teraz nabrał dla Roberta całkiem innego znaczenia.
Kiedy wybiegł na murawę, zauważył, że obie dziewczyny siedzą razem, a między nimi Patryk w jego koszulce, i jakoś cieplej mu się zrobiło na sercu.
Bał się tylko reakcji chłopaków, ale kiedyś i tak pewnie by się dowiedzieli, więc będzie miał szansę się przekonać, kto był jego prawdziwym kumplem, a kto tylko udawał, a najbardziej dziwiło go zachowanie Kuby, bo nigdy jakoś nie trzymali się za blisko, a to właśnie on ustawiał kadrowiczów, którzy mieli problem z przeszłością Asi. to Kuba jako pierwszy powiedział
- Jeśli Robert zna jej przeszłość i jemu to nie przeszkadza, to nie widzę powodu, dla którego miałoby przeszkadzać komukolwiek - i nie były to tylko słowa.
Zarówno Kuba jak i jego żona zachowywali się tak, jakby znali Aśkę od zawsze. Akceptując ją, i to kim była.
Zarówno reprezentacja jak i drużyna Borussii podzieliły się na dwa obozy. Jedni za ( tych była zdecydowana większość) ale znalazło się też kilku przeciwników. A to odbiło się na atmosferze w kadrze a co za tym idzie również na wynikach, bo niektórym w głowach się nie mieściło" jak można pokochać dziwkę??" . A chociaż Lewy rękami i nogami i czym tylko się dało bronił się przed stwierdzeniem " zakochany " i usiłował wszystkim wmówić, że " mają tylko wspólne dziecko, które przecież musi mieć ojca" i tak było widać, że ta dziewczyna nie jest mu obojętna.
Wasyl również, ku zdziwieniu Roberta, stwierdził, że nie wie co ta laska z nim zrobiła, ale przywróciła go światu i ściągnęła na ziemię, i że dla niego,to laska Lewego może być nawet zielona i mieć czułki i nikomu nic do tego. Jedynie Piszczek nie opowiedział się ani za ani przeciw, twierdzac dyplomatycznie, że to nie jego problem, Lewy jest dorosły i to jego życie .
Natomiast przyjaciel Lewandowskiego, osoba po której nie spodziewał się ciosu, osoba mieszkająca w najbardziej ekstrawaganckim i wydawało by się tolerancyjnym Londynie, odwróciła się od niego, twierdząc, że "Lewy obniża poziom, że stać go na " lepszą" i że w ogóle on się z dziwkami zadawać nie zamierza, bo to niekorzystnie wpłynie na jego wizerunek", ciągnąc za sobą Darka Dudkę, Perqiusa, Polańskiego i paru innych.
Kibice również pojechali po bandzie, część z nich stwierdziła, że Lewemu zupełnie się w tyłku przewróciło,
nie patrząc na to, że chłopak, przyjął odpowiedzialność za swoje dziecko i jego matkę, mimo iż pojęcia nie miał o jego istnieniu, a takie zachowanie bardziej zasługuje na pochwałę i naśladowanie. Nie liczyło się to, że przy Asi bardzo się zmienił, spoważniał, liczyło się tylko to, ze jest z dziwką, a większość kibiców chyba szybciej wybaczyła by mu gdyby się okazało, że woli chłopców, niż to, ze próbuje stworzyć rodzinę z dziewczyną o " nieczystej przeszłości". Wikłano wiec Asię w jakieś wyimaginowane romanse i choć o tym kim była wiadomo zaledwie od tygodnia prasa przedstawiała coraz to nowsze listy jej potencjalnych klientów, wystarczyło, że jakiś reporter uchwycił moment, że wchodzi gdziekolwiek, albo że jakiś facet wchodzi za nią, przepuszcza ją w drzwiach lub zatrzyma na niej wzrok, zaraz zostawał jej klientem.
Po treningu, kiedy Robert postanowił przedstawić Asię, kilku chłopaków ostentacyjnie zeszło z boiska, kilku zostało ściągniętych przez swoje damy, coby im nic głupiego do głowy nie przyszło, a reszta przyglądała się jej z zaciekawieniem, twierdząc, że dziewczyna jest " nie zła" i wygląda sympatycznie, a na pewno nie jest tak zarozumiała jak jego była.
Kiedy schodzili z murawy, zauważył katem oka, że Asia niby się uśmiecha, ale w oczach błysnęły jej łzy. Nawet nie pomyślał, jak jej musi być z tym ciężko.
W drodze powrotnej nie odezwała się do niego ani słowem, cały czas gapiąc się w okno samochodu.
- Przepraszam, że musiałaś przez to przejść.
- Przyzwyczaiłam się - rzuciła, nie odwracając głowy od szyby.
Nie chciała mu pokazać, że walczy ze łzami, a od kiedy Robert ponownie wkroczył w jej życie, takich momentów było coraz więcej. Co trzeba było przyznać, w ciągu kilku dni,stała się najsławniejszą dziwką w Europie.
- Jedziemy do mnie, czy odwieźć cie do taty??
Wzdrygnęła tylko ramionami.
- To jedziemy do mnie - sam podjął decyzję.
- Nie przejmuj się nimi, nie warto - próbował jakoś rozładować atmosferę.
- to twoi koledzy - nadal nie oderwała wzroku od szyby.
- Banda idiotów.
- Nie byli idiotami, dopóki ja się nie zjawiłam.
- Asia, spójrz na mnie - odwróciła głowę i spojrzała na niego, tymi swoimi wielkimi chabrowymi oczami, w których niczym dwa diamenty błyskały ... łzy.
- zawsze byli idiotami.
( błagam, nie płacz)
- Jasne - sarknęła i odwróciła sie na tylne siedzenie.
- Jak młody, dajesz radę?? - usmiechnęła się smutno.
Pati usmiechnął się serdecznie.
- A jutlo tes psyjedziemy do taty na mec???
- Zobaczymy
- A ciocia Aga bedzie?
- Pewnie będzie.
- To my tes psyjedźmy.
- Polubiłeś ciocię ??
- Noo, zawse mi daje takie doble cukielki. Kupis mi takie???
- Pewnie, tylko najpierw musze cioci zapytać, co to za cukierki.
- takie zołte, ze słonikiem na papielku, o takie.
Wyjął z kieszonki rozpuszczonego cukierka, paprając przy okazji tapicerkę, co o mało Roberta nie przyprawiło o stan przedzawałowy.
- Panuj troche nad nim, cały fotel mi upaprał - warknął nagle.
Asia spojrzała zdziwiona
- Weź wyluzuj, to jeszcze dziecko, czego sie na niego wydzierasz, na łeb ci padło???
- Nie lubie miec syfu w aucie.
- Dzieci czasem brudzą, taka ich natura - warknęła widząć mine Patryka, który najpierw spojrzał zdziwiony wybuchem Roberta, a po chwili usta zaczęły mu sie układac w podkówkę - wypiorę ci ten cholerny fotel. Z torebki wyjęła foliowa torebkę i zawiązała na oparciu fotela.
- Już synuś, nic sie nie stało, tatus jest po prostu nie przyzwyczajony do latających cukierków - usmiechnęła sie do niego - jak będziesz chciał coś wyrzucić, to wrzuc tu do woreczka, dobrze??
- Dobzie - mały zrobił smutna minke.
- Zadowolony jesteś????
-Nie, przepraszam, poniosło mnie.
- Odwieź mnie do ojca.
Robert zamknął oczy i wziął kilka wdechów.
- Asia, przepraszam, naprawdę mnie poniosło.
Odwrócił sie do młodego.
- Patrys, przepraszam smyku, tatus nie chciał na ciebie krzyknąć, nie gniewasz sie juz???
Młody spojrzał nafochany, ale widać było, że sie nie gniewa.
- Przyjedziesz z mamą do mnie??
- a poglamy w piłe??
- Pogramy - usmiechnął się do niego.
- To jus sie nie gniewam, a na dlugi laz nie ksyc tylko powiec co i jak, a nie wzescys jak gupi.
Aśka parsknęła
- dobra , na drugi raz powiem - zaśmiał sie.
Chwile później zatrzymali sie pod domem Roberta.
- Zapraszam - otworzył Asi drzwi od samochodu.
kiedy Asia wygrzebała młodego z fotelika i trzymała go za rękę, Patryk włozył swoja raczke w dłon Roberta.
- Tataaa, a ciemu otwoziłes mamie dziwi od samochodu, nie mogła siama siobie otwoziyć??
- Pewnie mogła.
- To ciemu ty otwoziyłes??
- Bo jest mama jest dziewczynka, tylko taką większą, a dziewczynki się szanuje i dlatego otworzyłem mamie drzwi.
- ahaaaaa - rzucił rezolutnie, a Asia spojrzała rozbawiona i roześmiała się.
- Mama pociekaj
Młody wspiął sie na palce ale nie mógł dosięgnąc klamki. Lewandowski, rozbawiony,podniósł go na wysokośc klamki, umożliwiając mu otworzenie drzwi od domu.
-Dziekuję, mój mały dżentelmenie.
- Plosię.
Asia niesmiało rozejrzała sie po domu. Patrerowy domek, urządzony dośc przestronnie. Białe ściany i duzo szklanych powierzchni, powiększały pomieszczenia, sprawiajać wrażenie przestronniejszych. Do tego beżowe, skórzane meble, brązowe szafy stylizowane na antyki.
Tylko to wnętrze, jakies takie zimne, bez duszy, trochę jak szpital.
- Napijesz sie czegos??
- masz colę??
- Pewnie tak - otworzył wielka srebrną lodówkę, prawie pustą.
- Ty wogóle cos jadasz, czy zywisz sie na miescie??
- yee, nie, po prostu nie zdązyłem jeszcze zakupów zrobić.
Kiedy Asia rozglądąła sie po kuchni, jej uwagę przykuło zdjęcie wiszące na ścianie.
Roberta z jakąś dziewczyną i bynajmniej nie była to jego siostra.
nie patrząc na to, że chłopak, przyjął odpowiedzialność za swoje dziecko i jego matkę, mimo iż pojęcia nie miał o jego istnieniu, a takie zachowanie bardziej zasługuje na pochwałę i naśladowanie. Nie liczyło się to, że przy Asi bardzo się zmienił, spoważniał, liczyło się tylko to, ze jest z dziwką, a większość kibiców chyba szybciej wybaczyła by mu gdyby się okazało, że woli chłopców, niż to, ze próbuje stworzyć rodzinę z dziewczyną o " nieczystej przeszłości". Wikłano wiec Asię w jakieś wyimaginowane romanse i choć o tym kim była wiadomo zaledwie od tygodnia prasa przedstawiała coraz to nowsze listy jej potencjalnych klientów, wystarczyło, że jakiś reporter uchwycił moment, że wchodzi gdziekolwiek, albo że jakiś facet wchodzi za nią, przepuszcza ją w drzwiach lub zatrzyma na niej wzrok, zaraz zostawał jej klientem.
Po treningu, kiedy Robert postanowił przedstawić Asię, kilku chłopaków ostentacyjnie zeszło z boiska, kilku zostało ściągniętych przez swoje damy, coby im nic głupiego do głowy nie przyszło, a reszta przyglądała się jej z zaciekawieniem, twierdząc, że dziewczyna jest " nie zła" i wygląda sympatycznie, a na pewno nie jest tak zarozumiała jak jego była.
Kiedy schodzili z murawy, zauważył katem oka, że Asia niby się uśmiecha, ale w oczach błysnęły jej łzy. Nawet nie pomyślał, jak jej musi być z tym ciężko.
W drodze powrotnej nie odezwała się do niego ani słowem, cały czas gapiąc się w okno samochodu.
- Przepraszam, że musiałaś przez to przejść.
- Przyzwyczaiłam się - rzuciła, nie odwracając głowy od szyby.
Nie chciała mu pokazać, że walczy ze łzami, a od kiedy Robert ponownie wkroczył w jej życie, takich momentów było coraz więcej. Co trzeba było przyznać, w ciągu kilku dni,stała się najsławniejszą dziwką w Europie.
- Jedziemy do mnie, czy odwieźć cie do taty??
Wzdrygnęła tylko ramionami.
- To jedziemy do mnie - sam podjął decyzję.
- Nie przejmuj się nimi, nie warto - próbował jakoś rozładować atmosferę.
- to twoi koledzy - nadal nie oderwała wzroku od szyby.
- Banda idiotów.
- Nie byli idiotami, dopóki ja się nie zjawiłam.
- Asia, spójrz na mnie - odwróciła głowę i spojrzała na niego, tymi swoimi wielkimi chabrowymi oczami, w których niczym dwa diamenty błyskały ... łzy.
- zawsze byli idiotami.
( błagam, nie płacz)
- Jasne - sarknęła i odwróciła sie na tylne siedzenie.
- Jak młody, dajesz radę?? - usmiechnęła się smutno.
Pati usmiechnął się serdecznie.
- A jutlo tes psyjedziemy do taty na mec???
- Zobaczymy
- A ciocia Aga bedzie?
- Pewnie będzie.
- To my tes psyjedźmy.
- Polubiłeś ciocię ??
- Noo, zawse mi daje takie doble cukielki. Kupis mi takie???
- Pewnie, tylko najpierw musze cioci zapytać, co to za cukierki.
- takie zołte, ze słonikiem na papielku, o takie.
Wyjął z kieszonki rozpuszczonego cukierka, paprając przy okazji tapicerkę, co o mało Roberta nie przyprawiło o stan przedzawałowy.
- Panuj troche nad nim, cały fotel mi upaprał - warknął nagle.
Asia spojrzała zdziwiona
- Weź wyluzuj, to jeszcze dziecko, czego sie na niego wydzierasz, na łeb ci padło???
- Nie lubie miec syfu w aucie.
- Dzieci czasem brudzą, taka ich natura - warknęła widząć mine Patryka, który najpierw spojrzał zdziwiony wybuchem Roberta, a po chwili usta zaczęły mu sie układac w podkówkę - wypiorę ci ten cholerny fotel. Z torebki wyjęła foliowa torebkę i zawiązała na oparciu fotela.
- Już synuś, nic sie nie stało, tatus jest po prostu nie przyzwyczajony do latających cukierków - usmiechnęła sie do niego - jak będziesz chciał coś wyrzucić, to wrzuc tu do woreczka, dobrze??
- Dobzie - mały zrobił smutna minke.
- Zadowolony jesteś????
-Nie, przepraszam, poniosło mnie.
- Odwieź mnie do ojca.
Robert zamknął oczy i wziął kilka wdechów.
- Asia, przepraszam, naprawdę mnie poniosło.
Odwrócił sie do młodego.
- Patrys, przepraszam smyku, tatus nie chciał na ciebie krzyknąć, nie gniewasz sie juz???
Młody spojrzał nafochany, ale widać było, że sie nie gniewa.
- Przyjedziesz z mamą do mnie??
- a poglamy w piłe??
- Pogramy - usmiechnął się do niego.
- To jus sie nie gniewam, a na dlugi laz nie ksyc tylko powiec co i jak, a nie wzescys jak gupi.
Aśka parsknęła
- dobra , na drugi raz powiem - zaśmiał sie.
Chwile później zatrzymali sie pod domem Roberta.
- Zapraszam - otworzył Asi drzwi od samochodu.
kiedy Asia wygrzebała młodego z fotelika i trzymała go za rękę, Patryk włozył swoja raczke w dłon Roberta.
- Tataaa, a ciemu otwoziłes mamie dziwi od samochodu, nie mogła siama siobie otwoziyć??
- Pewnie mogła.
- To ciemu ty otwoziyłes??
- Bo jest mama jest dziewczynka, tylko taką większą, a dziewczynki się szanuje i dlatego otworzyłem mamie drzwi.
- ahaaaaa - rzucił rezolutnie, a Asia spojrzała rozbawiona i roześmiała się.
- Mama pociekaj
Młody wspiął sie na palce ale nie mógł dosięgnąc klamki. Lewandowski, rozbawiony,podniósł go na wysokośc klamki, umożliwiając mu otworzenie drzwi od domu.
-Dziekuję, mój mały dżentelmenie.
- Plosię.
Asia niesmiało rozejrzała sie po domu. Patrerowy domek, urządzony dośc przestronnie. Białe ściany i duzo szklanych powierzchni, powiększały pomieszczenia, sprawiajać wrażenie przestronniejszych. Do tego beżowe, skórzane meble, brązowe szafy stylizowane na antyki.
Tylko to wnętrze, jakies takie zimne, bez duszy, trochę jak szpital.
- Napijesz sie czegos??
- masz colę??
- Pewnie tak - otworzył wielka srebrną lodówkę, prawie pustą.
- Ty wogóle cos jadasz, czy zywisz sie na miescie??
- yee, nie, po prostu nie zdązyłem jeszcze zakupów zrobić.
Kiedy Asia rozglądąła sie po kuchni, jej uwagę przykuło zdjęcie wiszące na ścianie.
Roberta z jakąś dziewczyną i bynajmniej nie była to jego siostra.
długi, fantastyczny rozdział. szkoda mi Aśki, że wszyscy ją ta tyrają. na pewno na to nie zasługuje. jestem zdziwiona nagłym wybuchem Lewego na synka. no, ale czasami się zdarza, że dziecko denerwuje rodzica. Robert jest słodkim dżentelmenem i do tego uczy Patryka dobrych manier. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę udany. Bardzo żal mi Asi. To, że ma nieczystą przeszłość, w dodatku nie z koniecznosci wyboru, a przymusu, ciągnie się za nią do tej pory, a wszyscy mają wobec niej jednoznaczne skojarzenia, traktując wręcz jak trędowatą, co jest bardzo przykre. Robert bardzo się stara, ale i jego czasami ponoszą emocje, co jest zrozumiałe, bo w końcu na nim ciąży duża presja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zupełnie nie rozumiem postawy niektórych z panów. A już Szczęsnego to do reszty, ostatnie buraczysko. Ale w sumie w opowiadaniu nie odbiega od rzeczywistości, bo w realu też jest bucowaty. Wasyl i Kuba górą!
OdpowiedzUsuńAsia nie prostytuowała się z własnej woli i chamstwem jest wkładać ją do jednego wora z dziwkami z wyboru.
Czekam na kolejny rozdział i w międzyczasie zapraszam do siebie na Uzależnioną od Tytonia :)
http://www.liefde-wera-tytonn.blogspot.com
Omnomnom, ale super <3 Liczę na kolejne w weekend :D
OdpowiedzUsuńAle z Szczęsnego buc ; o Się wielki przyjaciel znalazł. Na miejscu Roberta, wywaliłabym zdjęcie z tą laską ... Czekam na kolejny. Majeks.blog.pl
OdpowiedzUsuńCiekawie wyszedł Ci ten odcinek. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Ciekawi mnie jeszcze sytuacja w jakiej stawia się w tym wszystkim Łukasz. Jest tu taki jakiś intrygujący.. p.s. Co ile dni wstawiasz kolejne notki na tego bloga? :)
OdpowiedzUsuńcześć, wstawiam w każdy weekend, z reguły co Piatek, zostaw jakis namiar ( gg, albo cuś) to bedę informować.
UsuńŚwietny rozdział:)Serio,bardzomi się podoba. Robert dobrze robi, że nie przejmuje się gadką kolegów z boiska i utrzymuje kontakt z Asią i że chce to robić. A ta dziewczyna na zdjęciu to kto? Jego była?
OdpowiedzUsuńCZekam na kolejny rozdział :)
Super rozdział, czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńNo i z jednej strony drużynie nic do tego, z kim się Robert spotyka, a z drugiej wiadomo, że to jednak jakiś wpływ i na niego i na Aśkę ma. Nikt chyba nie chce się czuć jak ktoś, z kim nie warto być, a właśnie za taką osobę chłopaki Aśkę postrzegają.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, bo skoro ich kumpel uznał, że dziewczyna jest warta zachodu, to najpewniej tak jest.
Pozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
świetny rozdział ;D czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń