Na konferencje chłopacy schodzili bez pośpiechu, strasznie irytowały ich
głupie pytania zadawane przez niektórych dziennikarzy. Pismaki z reguły nie
mają za grosz taktu.
Nie obyło się tez bez pytań o to "kim jest blondynka z twoim
nazwiskiem na koszulce" i o tego małego brzdąca krzyczącego "tata ścielił
blamę". Nie ważne, że o mało nie zremisowali , że w Niemieckiej bramce piłka lądowała pięć razy, liczył się tylko ten malec.
Kiedy Robert odważnie powiedział, że ten brzdąc to jego syn Patryk,
poleciało kilka mikrofonów, na sali zapadła zupełna cisza, a Tomasz Rząsa,
rzucił tekstem "że kurwa co??" patrząc na Lewego jakby ten
oświadczył, że dopiero co z Marsa wrócił.
Całą konferencje oglądaliśmy w autokarze , czekając na strzelców bramek i
zaśmiewając się do łez, ale kiedy do uszu zgromadzonych doszły słowa" ten
mały, to mój syn, Patryk" zapadła totalna cisza, i wszystkie głowy
odwróciły się w moją stronę, gapiąc się jak na ufo. Zauważyłam, że Piszczek
przygląda mi się zbyt natarczywie, jakby zastanawiając się skąd mnie kojarzy. ( Zabiję cie
Lewandowski) . Patryk
zasnął zmęczony wrażeniami więc nie miałam nawet jak wrócić do domu, bo nosić
go nie mam zamiaru.
Wkurzyłam się niesamowicie, bo Lewandowski postawił mnie w strasznie
niezręcznej sytuacji.
A do ludzi podtykających mi mikrofon pod usta zupełnie nie byłam
przyzwyczajona. Jak pierwszy szok opadł, zaczęła się seria pytań: skąd się
znacie, i takie tam.
- ej, dajcie spokój, nie widzicie,że dziewczynie jest niezręcznie, wróci
Robert ,to mam nadzieję nam wszystko wytłumaczy, nie atakujcie jej tak -
Piszczek usiadł na siedzeniu obok mnie - Łukasz jestem - podał mi rękę.
- Asia, miło mi. Dzięki.
- Spoko, nie ma za co?? A my się skądś nie znamy?? - przyglądał mi się zbyt intensywnie.
- yee, nie, raczej nie.
-A może mi się coś wydawało.
- No widocznie - uśmiechnęłam się do niego.
- Łukasz, ja się będę zbierać, przeproś Roberta, dość już zamieszania
narobiłam.
- Ok - pomógł mi wziąć małego na ręce - jesteś pewna, że chcesz się sama z
nim taszczyć, ciężki jest. ( ej, ja go przez dwa lata sama taszczyłam)
- Taa, dam sobie radę. Dzięki.
Zdążyłam wyjść z autokaru kiedy rozstrzelały się znów flesze.
(Szlag by cię trafił Lewy.)
- Asia, czekaj, nie jedziesz z nami??
- NIE!!, dość już tego zamieszania - naprawdę byłam wkurzona.
- Kurczę, strasznie cie przepraszam, to nie tak miało wyjść - zabrał mi
Patiego na ręce - chodź, pojedziesz ze mną, pogadamy na spokojnie, mały i tak
śpi. No nie daj się prosić. Chyba, że wolisz starcie z nimi - pokazał głową na
dziennikarzy.
( o nie nie, to juz wolę towarzystwo Piszczka i
spółki)
- Dobra,
naprawdę mamy do pogadania - warknęłam na niego
"że kurwa co?" boże padl=łam xD aż mi łzy z oczu pociekły! hahahahahah, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPiszczek jakąż on ma wyśmienitą pamięć :)
OdpowiedzUsuń"że co kurwa?" - najlepsze :D
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo ciekawy. teraz Asia i Lewy nie uciekną przed dziennikarzami. Piszczek pomimo tego, że dużo pije na imprezach to jednak pamięć całkiem dobrą ma. czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńWitam!!! Po pierwsze bardzo dobrze, że Lewy powiedział prawdę, przecież prędzej czy później wyszłoby na jaw, że malec to jego synek. A podrugie Piszczek to naprawdę spoko koleś. Bardzo ładnie postąpił w stosunku do Asi, a przecież mógłby mieć to wszystko w głębokim poważaniu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja myślę, że dobrze, że Robert przyznał się sam, że ma syna. Zawsze lepsze to niż śledztwa brukowców i domniemania w mediach. Przez chwilę wszyscy będą się tym interesować, potem wszystko się uspokoi i wróci do normy :)
OdpowiedzUsuńCześć:) Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się twoje opowiadanie...wczoraj przeczytałam wszystko do tyłu i nie mogę się doczekać co dalej.
OdpowiedzUsuńEhh ci dziennikarze, wszędzie się wpie**** za przeproszeniem i nikomu nie dadzą spokoju...:/ Ale Podoba mi się, że Robert sam się przyznał, że ma synka.
Jeśli będziesz miała czas zapraszam Cię do siebie:) Dopiero zaczynam opowiadanie i cenna jest dla mnie każda opinia:)
Proszę też o informację o nowościach u Ciebie:)
breakthrouugh.blog.onet.pl
Taaak, dziennikearze to takie parszywe hieny cmentarne, które zawsze wtrącą się tam, gdzie nie powinni -.-
OdpowiedzUsuńŁukasz chyba zaczyna kojarzyć Asię i tu może być problem, bo co jeśli opowie chłopakom z drużyny w jakich okolicznościach miał "przyjemność" ją poznać...?Czekam na kolejny;)
brawo dla Roberta, brawo dla ciebie za tą kurwe, brawo dla irytujących dziennikarzy którzy nigdy nie zawodzą.
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie mi się czytało:))
Jak ona będzie teraz żyć, to ja sobie trochę nie wyobrażam. Skoro po kilku chwilach medialnego zainteresowania Asia ma już serdecznie dość, strach pomyśleć co będzie później. Dziennikarze przecież tak łatwo nie odpuszczają i pewnie będą chcieli usłyszeć wyjaśnienie z jej ust...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
5 rozdział na 444-days-in-hell.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhahaha,,, rozwaliłaś mnie tym tekstem "że kurwa co?" haha padłam!
OdpowiedzUsuńfajnie ze Lewy nie bał się powiedzieć że Patryk to jego syn! to na prawdę miły gest z jego strony! już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału;) pozdrawiam;p
@meeeetka
http://because-you-loved-me.blogspot.com/
bardzo fajny rozdzial czekam na next i zapraszam do mnie na 11 rozdział
OdpowiedzUsuńmilosc-w-cieniu-przyjaciela.blogspot.com
Nowość zapraszam:))
OdpowiedzUsuńkarim-and-love-story.blogspot.com
Hmm, Lewy jest odważny, to trzeba mu przyznać;) A Aśka miała prawo się wkurzyć... Na jej miejscu rozniosłabym go... i oczywiście potem przeprosiła;p
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn:
http://hiszpanski-czas.blogspot.com/
http://its-good-time.blogspot.com/
http://zly-chlopak.blogspot.com/
Pozdrawiam i informuj mnie o nn;**
Życie pod ostrzałem dziennikarzy nie jest niczym przyjemnym, także rozumiem nerwową reakcję Asi, która do takiego trybu życia przyzwyczajona nie jest, a Lewy bedzie musiał chyba się porządnie tłumaczyć :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.