poniedziałek, 10 września 2012

17

Orzełki miały wyjść na murawę rozegrać towarzyskie spotkanie z reprezentacją Niemiec. Mecz najpierw miał się odbyć w Gdańsku, ale przeniesiono go na Stadion Narodowy. 
Trzymałam Patryka na kolanach żeby mi gdzieś nie zwiał, bo energia go roznosiła i zauroczony atmosferą trajkotał jak nakręcony. 
45 minut później Niemcy prowadzili 2:0 , chłopacy schodzili do szatni podłamani. Mieliśmy  miejsca niedaleko barierek, wiec Robert zauważył, że siedzimy na krzesełkach, mały pomachał do niego. Zmierzył mnie wzrokiem i .... miałam wrażenie, że lekko się uśmiechnął. 

Nie wiem co Kuba im w szatni powiedział, ale na boisko wybiegli z nowym zapasem sił, a po 10 minutach drugiej połowy Kuba umieścił piłkę w bramce Niemców,  a w następnych 15 Robert strzelił , (w sumie trochę na ślepo) z 20 metra na co cały stadion znów zareagował wielkim entuzjazmem. 
Nawet Patryk zerwał się z miejsca i podskakiwał krzycząc 
- tata ścielił blame, tata ścielił blame - budząc zdziwienie i zaciekawienie zgromadzonych .
Robert starym zwyczajem przeskoczył przez barierkę i poczułam, że unoszę się nad ziemią. Dopiero po chwili mój mózg zarejestrował najseksowniejszy zapach pod słońcem.
Spojrzałam zdziwiona, bo dookoła nas rozpstrykały się tysiące fleszy, postawił mnie i wziął małego na ręce. 
- Fajna blama - przytulił go Patryk - tata, a ścieliś jeście jedną?? zapytał. 
Robert zdziwił się na słowo "tata", ale kiwnęłam tylko głową, dając mu do zrozumienia, że mały zna prawdę. 
- Strzelę, strzelę - uśmiechnął się i wrócił na boisko, podbijając rezultat o kolejna bramkę. 
Chłopacy dostali parcia na bramkę, po trzech golach wbitych Niemcom, nie ma się czemu dziwić, więc kiedy kolejne zgranie piłki do Wolskiego zakończyło się nieudaną interwencja niemieckiego bramkarza, na stadionie zapanowało cos co trudno było opisać. Jakiś totalny szał. Wszyscy klaskali, trąbili, krzyczeli, chociaż rezultat meczu jeszcze nie był przesądzony, bo jedna bramka dla Niemców, to żadna strata. 
I chociaż mecz zakończył się wynikiem 5:6 dla Niemców ( eh marzenia ) to i tak z przebiegu spotkania wszyscy byli zadowoleni. 

Po meczu czekałyśmy z Agatą na chłopaków przed stadionem. Głupio się czułam, bo inne dziewczyny się znały i teraz dziwnie mi sie przyglądały, a chłopacy otoczeni przez tłum fanek rozdawali autografy, ci, którzy nie poszli na konferencje prasową. 
Oczywiście Lewandowski, jako jeden z pogromców Niemców, został nań zaproszony. Na swoje nieszczęście.I moje zreszta też.

10 komentarzy:

  1. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde. żebyśmy faktycznie tak grali, to bylo było zajebiście.xd
    Ale, zdziwiłam się, że na ten "wybuch radości " roberta.xd
    Prosze pisz dłuższe rozdziały..

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że Polska przegrała z Niemcami, ale mam nadzieję, że jeszcze się to zmieni. Lewy słodko się zachował po strzeleniu gola. Asia stanie się sławna, jako nowa dziewczyna napastnika. Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, pewnie będzie tabun pytań w stylu "kim jest ta kobieta i dziecko"
    opowiadanie fajne, nawet bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. 5:6 w meczu z Niemcami ;D chciałabym żeby nasi kiedyś wbili im 5 bramek ;D A rozdział fajne :) czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wynik marzenie! Gdsyby tak w ciągu ostatmich kilku lat było ,to chyba stadion na ktorym odbywałby się mecz,nasi kibice by roznieśli z radości;)
    Lewy hm... zabłysnął przed "dziewczyna" i synkiem,a młody bardzo zadowolony, nie ma co się dziwić w koncu ojciec pokazuje klase;d

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na mecz, w którym będzie taki wynik! o matko, jakbym chciała przeżyć pięć bramek w jednej połowie <3
    i momencik, na jego i jej nieszczęście? ;o
    czekam na wyjaśnienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przegrac z niemcami 5:6, marzenie:))
    swietny blog! trafiłam przypadkiem, a zostane na dluzej:))
    jesli mozesz informuj mnie o nowosciach i zapraszam do siebie:)

    karim-and-love-story.blogspot.com
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co to za nieszczęście, te fanki ją tam zjedzą, czy jak?
    Wpadnie pewnie w krzyżowy ogień pytań, ale tego akurat można się było spodziewać i ona też to doskonale wiedziała. Łatwiej by było, gdyby Robert był jednak obok.
    Pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam! W końcu znalazłam czas, aby przeczytać nowy rozdział :). Cieszę się, że chłopaki dali z siebie wszystko. Szkoda, że w realiach nie mamy takich szans (a przynajmniej nie mieliśmy), na szczęście została nam fikcja literacka, która czasem nas odrywa od ponurej rzeczywistości :)). Mam nadzieję, że z Robertem i naszą trochę pogubioną bohaterką wszystko się ułoży. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń