Łaziliśmy po Dortmundzie w miarę swobodnie, bo Robert
schował się za wielkimi okularami i pod czapeczką wiec wyglądaliśmy jak
małżeństwo z dwójką dzieci, nieliczni orientowali się kim naprawdę jesteśmy,
ale o dziwo dano nam spokój (jeśli kilkadziesiąt błyskających fleszy można było
nazwać spokojem).
Wycieczka skończyła się jednak dość szybko, bo nagle
niebo zasłoniły czarne chmury, błysnęło, huknęło i zaczęło lać. Zanim doszliśmy
do samochodu byliśmy kompletnie mokrzy, bo bluzą Roberta osłoniliśmy nosidełko
Julci.
Wiem, że głupie to było z mojej strony, ale co chwilę
zerkałam jak z każdą kroplą deszczu, koszulka przykleja się do niego,eksponując
cholernie seksowny tors, a mokre dżinsy opinają wysportowane pośladki.
Zauważyłam też, że Robert co chwilę zerka w moją
strone, w pewnej chwili, w wystawie sklepowej zobaczyłam to co on oglądał.
Szczupłą, długonogą blondynkę o zabójczo chabrowych oczach, z delikatnie
rozmazanym makijażem z totalnie przeźroczystą sukienką przyklejoną do ciała,
okrytego jedynie w białą bieliznę w różyczki. Miałam wrażenie, że uśmiecha się
pod nosem.
Robert sprawnie rozłożył folię na fotelach, i
piętnaście minut później podjechaliśmy pod jego dom i garażem weszliśmy do
mieszkania. Zabrałam dzieciaki do łazienki, żeby je przebrać, dobrze że Kuba
zostawił ciuchy dla małej, a Robert wyjął nasze torby z samochodu.
Wyszłam z łazienki w samym ręczniku, zostawiając mokre
rzeczy na lince, Patryk natomiast latał jak go Pan Bóg stworzył i za nic w
świecie nie dawał się złapać, oddałam wiec Julę Robertowi w ramiona( Widok Lewego,
bez koszulki przyprawiał mnie o szybsze bicie serca, a Lewandowski bez koszulki
z niemowlakiem w ramionach??? o mamuniu.) i zamiast go ogarnąć stałam i gapiłam się na Roberta
póki dzwonek u drzwi nie przywołał mnie do rzeczywistości.
-Oo, jesteście – Kuba zmierzył nas wzrokiem – tee,
fajnie ci z dzieckiem na ręku– zaśmiał się,odbierając młodą z ramion Roberta,
co ta skwitowała głośnym
-łłłłłłłłłłłłłłłleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
– zaczynając koncert,sugerujący że jest nieco niezadowolona faktem opuszczenia
ciepłego schronienia.
-yyeee, to ja się pójdę przebrać – rzucił zawstydzony,
zabierając torby ze sobą do pokoju.
Zagadałam się z Kubą, zupełnie zapominając, że jestem
w samym ręczniku.
-Asia, dzięki, nawet nie wiesz jak nam pomogłaś. Ej,
jak ty to zrobiłaś?? –pomachał pustymi butelkami po mleku – ja jej nigdy nie
mogę nakarmić, Agacie tez marudzi i zostawia jedzenie.
-To nie ja. Robert z młodym ją karmili.
Kuba uśmiechnął się do Lewego, który znowu
zmaterializował się nie wiedzieć skąd i kiedy.
-Robert, mój ty bohaterze, musisz mi zdradzić co
zrobiłeś z moją córką, że przy was wszystko zjadła??
-Chciałbyś. To tajemnica, moja i tej młodej damy. Nie,
Jula?? Powiemy tacie??? - usmiechnął się do Julki.
-grghtgr – uśmiechnęła się bezzębnymi dziąsełkami i
wyciągnęła rączki do Roberta.
-sam widzisz, to nasza tajemnica .
Teraz to Kuba wytrzeszczył oczy
-Nie wierzę, własnym oczom nie wierzę, Lewandowski mi
córkę zbajerował, dobra mała, spadamy stąd, bo jak zostaniesz jeszcze chwilę,
to się okaże, że mi Lewego jako zięcia przedstawisz.
-grahhh- odpowiedziała robiąc baloniki ze śliny.
-trzymajcie się. I Jeszcze raz dzięki.
-No, do jutra.
Robert spojrzał na mnie w samym ręczniku i….
pod plecami poczułam cos twardego( aha, ściana), we włosach jego palce a w głowie
znów czułam zapach Roberta, jego usta na swoich, założyłam mu ręce na kark
całkowicie poddając się jego pocałunkom, co tu dużo ukrywać, cholernie go
pragnęłam, TU i TERAZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- ups, już idę się przebrać (cholerka
zupełnie zapomniałam) wyplątałam
się z jego objęć. To nie była dobra pora, Patryk jeszcze nie spał.
- to ja idę zrobić tą kolację - uśmiechnął się
zawadiacko i puścił mi oczko.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
Zdrowych, spokojnych świąt, zadowolenia z prezentów, resztę dożyczcie sobie sami i sorki za opóźnienie, ale mam CHBCW(chroniczny brak czasu wolnego) może w święta nadrobię zaległości u was. Pozdrawiam
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
Zdrowych, spokojnych świąt, zadowolenia z prezentów, resztę dożyczcie sobie sami i sorki za opóźnienie, ale mam CHBCW(chroniczny brak czasu wolnego) może w święta nadrobię zaległości u was. Pozdrawiam
No nareszcie coś się dzieje między Asią i Robertem ;) Dodaj szybko następny rozdział, bo już się nie mogę doczekać. Też Ci życzę Wesołych Świąt, dużo zdrowia, szczęścia, radości, spełnienia wszystkich marzeń i abyś nadal pisała tak świetne opowiadania :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie się porobiło. Szkoda, że nieco 'zmieniłaś' końcówkę tego rozdziału, ale coś mi się wydaje, że następny rozdział zakończy się miłym akcentem dla obojga, bo zaczynają bez siebie wariować.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam.
Hahah, rozdział czadówka :D
OdpowiedzUsuńA w następnym pójdą do łóżka? pliz. xD
Chyba zboczona jestem, no, al to sie okaże.
czekam na nowy i również życzę wesołych <3
bardzo fajny rozdział. śmiałam się z wypowiedzi Kuby o zięciu Julii. heh! no i zrobiło się bardzo interesująco pomiędzy Asią i Robertem! już nie mogę się doczekać tek kolacji! ciekawe, co wymyśli piłkarz, by zadowolić dziewczynę.
OdpowiedzUsuńSuper nareszcie się coś dzieje. Życzę weny i udanych świąt.
OdpowiedzUsuńJuż blisko, coraz bliżej;D Teraz to już chyba tylko kwestia sprzyjających warunków, najlepiej żeby Lewandowski był koszulki, ona w mokre sukience, a Patryk u Błaszczykowskich;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[bkurek]
zapraszam na nowy:
OdpowiedzUsuńhttp://majeks.blog.pl/2012/12/27/22-wystarczy-mi-endorfina-pod-postacia-czekolady/
i życzę weny, bo z niecierpliwością czekam na kolejny u ciebie ;D
Nareszcie zaczyna się dziać coś poważnego;) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebstern Award. Zapraszam na mojego bloga: http://diamond-vampire.blogspot.com/
Wariatka