piątek, 25 stycznia 2013

37.

Nie wiem czemu, ale coś w środku, jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że ta laska zwiastuje kłopoty. Mega kłopoty. Przypomniało mi się, co Ewa, Aga i reszta dziewczyn o niej mówiły, że wredna, dwulicowa, fałszywa, zapatrzona tylko w siebie itp. 

- Przyjechałaś na zawody , tak? - zapytałam od niechcenia

- Ehe - mruknęła wgapiając się we mnie.

Ponieważ rozmowa nie bardzo nam się kleiła, postanowiłam wrócić do swoich spraw.

-Aniu, nie chciałabym być niegrzeczna ( nie nie, w ogóle , ale muszę się przygotować do egzaminów na studia, więc gdybyś była tak miła i sama poszła do pokoju ... 

- Jasne - rzuciła rozbawiona - już mnie nie ma , zresztą i tak chciałam wyjść do miasta, rozejrzę się, może w jakimś hotelu będzie wolny pokój - zaniosła swoje rzeczy do gościnnego pokoju i wyszła. 

Zaraz po jej wyjściu zadzwoniłam do Ewki, fajnie się z nią rozmawia, widać, że mnie rozumie , coraz częściej się widujemy i chyba się zaprzyjaźniamy. 

- Cześć Ewcia, masz chwilę?? 

- No mam, co się dzieje, masz dziwny głos. 

- Yee, bo nie wiem, co mam zrobić, możesz podjechać do naszego parku??

- Jasne, za 15 minut ?? 

- Może być, dzięki - rozłączyłam się - Pati, ubieraj się, wychodzimy. 

- a dzie?? zapytał zaciekawiony

- Umówiłam się z ciocia Ewą w parku - pogłaskałam go po buzi - my pójdziemy na kawę a ty na plac zabaw, mama musi porozmawiać z ciocią. 

- Diobla - mruknął i pobiegł do przedpokoju ubrać buty. 

Piętnaście minut później

- Cześć laska - Ewa cmoknęła mnie w policzek - co się dzieje - zapytała zaniepokojona. 

- Właściwie nic, na razie, ale mam złe przeczucia. Gwiazda spadła z nieba.

 Ewa spojrzała zdziwiona i rozbawiona równocześnie

- Aha, a tak z polskiego na nasze? 

- Anka przyjechała

- coo?? Jak to przyjechała ?? skąd wiesz??

-jest u nas, menadżerka nie załatwiła jej hotelu  i zwaliła się do nas.

- O szjajse - zaklęła Ewka- to rzeczywiście nie wróży nic dobrego. Musisz się jej pozbyć jak najszybciej. 

- No proszę cię, Ewa - spojrzałam z politowaniem - mam ją tak po prostu za drzwi wyrzucić??

- TAK!!!!! - powiedziała to z taka mocą, że aż mi ciarki po plecach przeszły. 

-Ewuś - proszę cię . - spojrzałam z politowaniem. 

-Aśka, ty naprawdę jesteś taka naiwna, czy tylko udajesz?? 
Naprawdę nie domyślasz się po co ona wróciła?? Stać ją na to, żeby zamieszkać w hotelu, a nie wierzę, żeby w całym Dortmundzie nie było ani jednego miejsca w hotelu. Aśka, chcesz stracić Roberta??

- kurde, myślisz że była by do tego zdolna, cholerka - podrapałam się po głowie

- Czy była by zdolna??? - Ewka wytrzeszczyła oczy - te, księżniczko,wyjdź z tej swojej bajki o boskim księciu - sarknęła - ta laska nie cofnie się przed niczym, pamiętaj PRZED NICZYM - zaakcentowała - żeby dopiąc swego. Wróciła do Niemiec, żeby odzyskać Roberta.  Chłopaki jutro wracają ze zgrupowania, pogadaj z Lewym, musicie sie jej pozbyć.

piątek, 18 stycznia 2013

36.


Robert miał kilka tygodni wolnego, wiec wyjechaliśmy na krótkie wakacje, tylko we trójkę, przed kolejnym zgrupowaniem. Leżeliśmy na plaży na Francuskiej Riwierze , pływaliśmy w morzu, a wieczorem, kiedy Patryk spał, spędzaliśmy czas na rozmowach, spacerach po plaży (z domku na plaży, który Robert wynajął było wyjście bezpośrednio na plażę, wiec mogliśmy zostawić Patryka w pokoju, będąc równocześnie na plaży) albo siedzieliśmy nocą na plaży, wtuleni, nadrabiając stracony czas. Robert okazał się fantastycznym kochankiem, świetnym ojcem, mały nie odstępował go na krok. 


Jakiś czas później Lewy przebywał na zgrupowaniu, ja siedziałam z Patim w domu, przygotowując się do egzaminów na studia, Patryk odpoczywał po treningu dziecięcej drużyny Borussen, wiec miałam chwile dla siebie. Powinnam się uczyć, ale myślami wracałam do dwóch słów, które usłyszałam od Roberta podczas jednego ze spacerów. Siedziałam wpatrzona przed siebie, nieświadomie bawiąc się wisiorkiem, który dostałam od Roberta.   
 Siedzieliśmy nocą na plaży. Robert przygotował taki mały piknik, nic wielkiego, ale i tak było miło. Jedlismy kolację, na rozłożonym kocu, piliśmy wino z plastikowych kubków. Nagle Lewy powiedział.

- Zamknij oczy (ta, aha, a ty mnie utopisz??)

Po chwili poczułam na skórze jakiś dziwny przedmiot, złote serduszko, na łańcuszku. Spojrzałam zdziwiona

- Kocham cię – szepnął, patrząc mi prosto w oczy. Po chwili poczułam znów jego usta na swoich. Nawet nie dał mi odpowiedzieć.  
(Tak Lewy, ja też cie kocham, powiedizałabym ci , gdybyś mi ust nie zamknął).


Z zamysłu wyrwał mnie odgłos dochądzący od strony drzwi wejściowych. (Robert wrócił??)

W drzwiach stała szczupła dziewczyna, ciemne długie włosy, duże oczy, śnieżnobiałe ząbki, na ramieniu wielka torba podróżna, przyglądała mi się ze zdumieniem. Ja jej zresztą też, nie spodizewałam się gości.

- yeee, cześć – zaczęła niepewnie

- cześć

- O!!Przepraszam, powinnam się przedstawić ( bystra jesteś) Jestm Anka. Anna Stachurska, dziewczyna Roberta – z dziwnym uśmiechem wyciągnęła dłoń w moim kierunku – ale możesz mi mówić „Gwiazda” .
(tsaa, spadająca chyba, a w ogóle, to skąd ona ma klucze??)

-Asia, miło mi – podałam jej dłoń, witając się

Stałyśmy chwile taksując się wzrokiem

-Asia, Asia – powtórzyła, jakby próbując coś sobie przypomnieć i ruszyła w stronę salonu , zrzucając wielgaśną torbę w przedpokoju koło szafki.

- To ty masz syna z Robertem??

-Tak, bo co??? Nie wiem czemu, ale cos mi podpowiadało, że się nie zaprzyjaźnimy.

-Niee, tak tylko pytałam

-Zaraz,a ty mówiłaś, że kim jesteś?? Dziewczyną Lewego??

-No, a co w tym dziwnego?? Zapytała drwiąco

-Pozatym, że ponad rok temu, rzuciłaś go, wyjeżdżając do Tybetu, to nic.

-Tak ci powiedział?? – zaśmiała się – zresztą nieważne, jest Robert??

-Nie, jest na zgruowaniu, wraca jutro.

-a nieszkodzi, mam nadzieję, że będę mogła zaczekać??- spojrzała pytająco.

-Mamaaaa, tata psyjechał??? – do pokoju wbiegł Patryk z nadzieją, że Robert w końcu wrócił.

-Nie skarbie, to nie tata

Ania zmierzyła małego

-Więc to jest Patryk??Naprawdę jest podobny do Roberta – spojrzała na mnie.

-Cześć brzdącu – próbowała go pogłaskać, ale Pati schował się za moimi nogami, włożył plaec do buzi i wydusił z siebie tylko –Dobly- ale podejść do niej nie chciał. Zastanowiło mnie to, bo z reguły lgnął do ludzi.

-Napijesz się czegoś??

-Kawy poproszę

-ok, przepraszam cie na moment

- jasne, obsłużę się- znów błysnęła ząbkami a ja wyszłam do ogrodu zadzwonić do Roberta.

Odebrał po kilku sygnałach

-Cześć słońce, co się dzieje??

-Robert – zaczęłam niepewnie – Ania wróciła.

-Coo? Jaka Ania??, Asia, co się dizeje??

-Ania, twoja była

- O kurwa – zaklął do słuchawki – wpuściłaś ją??

-Nie musiałam, sama weszła

-Jak to sama, jak weszła??

-No normalnie, przez drzwi, klucze miała

-Jasna cholera – słychać było głuche uderzenie – zupełnie zapomniałem, że ona mi kluczy nie oddała.

-Dobra,nieważne, pyta czy może przenocować , co mam jej powiedzieć.?

-Asiulka, ty tam rządzisz – zaśmiał się – a jak młody??

-Tęskni za tobą, ciąle pyta kiedy tata wraca – słyszałam jak się uśmiechnął.

-Ja za nim też, dasz mi go do telefonu??

-Jasne, Patiii, tata chce z Toba rozmawiać, podłąm mu telefon i poszłam zobacyzc co robi „gwiazda”.


Anka siedziała w salonie na kanapie

-Zrobiłam nam kawę – uśmiechnęła się

-dzięki , a sorki, że pytam, na długo przyjechałaś??

-Jeszcze nie wiem.  Wiem, że powinnam była najpierw zadzwonić, uprzedzić, ze przyjadę, ale moja durna menadżerka tak mi zarezerwowała hotel, że nie ma dla mnie pokoju, a potem przypomniało mi się, ze nie oddałam Robertowi kluczy, wiec jestem, mam nadizeję, ze nie będę przeszkadzać – zrobiła smutną ,zawstydzoną minkę.  

-Dzis możesz zostać, a jutro jak wróci Robert, to zobaczymy.

- dzięki, jesteś wielka

-bez przesady.

-To opowiadaj, jak się poznaliście z Robertem- zaszczebiotała jakbyśmy były przyjaciółkami.

-Znałam Roberta od zawsze (chyba nawet wcześniej niż ty) , mieszkał dwa pięrta wyżej, wiesz, starszy brat koleżanki z klatki – uśmiechnęłam się przyglądając się je badawczo – a jak wy się poznaliście??

-Na studiach, myślał, że balet trenuję, wyobrażasz sobie?? – parsknęła rozbawiona. Usmiechnęłam się tylko, bo usłyszałam wołanie Patryka.

-Co synku??

-Nić- oddał mi telefon- tata mówił,zie ma dla mnie plezent i dla ciebie mama tes- zasłonił sobie usta dłonią .
(brawo Lwey, młody cie sprzedał), wracając do kuchni postawnowiłam udawać, że jeszcze z nim rozmawiam. 

- Tak, jasne, nie ma problemu - usiadłam przy stole - my za Toba też. Robert??!! zawołałam niby oburzona jego propozycją, usmiechając sie równocześnie - ty jestes niemożliwy, tak, za to cie własnie kocham. PA!! 

-Przepraszam cie . - usmiechnęłam się do Anki. 

Siedziała głupio wyszczerzona 

- fajnie, że sie kochacie 

(taa? a godzine temu przedstawiałaś się jak jego dziewczyna, 
w całej sytuacji brakowało tylko dymka nad jej głowa, z napisem, " to nie potrwa długo) 

@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
jestem zszokowana taka ilością komentarzy pod poprzednim rozdziałem(widac seks zrobił swoje :P) dzięki , jesteście niesamowite.

piątek, 11 stycznia 2013

35. rozdział + 18


Robert wyjchał na dwa tygodnia na jakies dziwne zgrupowanie, matko, jak ja za nim tęsknię. Gadaliśmy przez telefon i chyba nie wyłączył telefonu, bo usłyszałam fragment jego rozmowy z…..(no właśnie z kim??)

-   czasem mam na nia taką ochotę, że nie mogę się opanować (uśmiechnęłam się pod nosem), chciałbym spróbować czegos innego, ale boję się, że pomyśli, ze mam ją za dziwkę.

- nie przesadzasz??

- nie, wiem jak Aśka jest przewrażliwiona na punkcie tego co robiła, nie chcę jej skrzywdzić, ale czasem mam ochotę , tak po prostu dojechać ją w łóżku, może to głupie, ale strasznie kręci mnie to co robiła……… - dalej nie słyszałam, bo rozległ się hałas ,jakby tłuczonego szkła.


(hm, mi tez od dłuższego czasu chodziło po głowie coś „mocniejszego”. Ok, Lewy był cholernie dobry w łóżku, ale czegos mi brakowało, czasem widziałam w jego oczach, że ma ochotę na cos więcej, niż zwykły seks w łóżku, nie chciałam proponować, żeby nie uznał mnie za dziwkę, ale co tam???? W końcu, każde doświadczenie kiedyś się przydaje)

Dzis Robert wraca ze zgrupowania, wysłałam mu esa, żeby wracał jak najszybciej do domu, zdenerwował się, że coś sie stalo, przytrzymam go troche w niepewnosci, nie było go dwa tygodnie, wiec miałam czas żeby się przygotować(miałam na sobie czerwony gorset wykończony czarną koronką, pończochy z pasem, mocny makijaż  i niebotycznie długie szpilki), stałam akurat w kuchni, kiedy usłyszałam

- Jestem!!!!!

- W kuchni – odezwałam się i nie odwracając się do Roberta,dalej mieszałam w garnkach. Odwróciłam się dopiero kiedy usłyszałam

- Asia, musimy poro… o Jezus, Asia???? – rozbawiła mnie jego mina, takie połączenie szoku, niedowierzania, podniecenia.

Nie odpowiedziałam, odwróciłąm tylko głowę i  posłałam spojrzenie pełne pożądania , seksownie oblizując łyżkę. W tle usłyszałam tylko głośne przełknięcie śliny i jakieś dziwne kliknięcie. Chwilę później poczułam, że stoi za moimi plecami( zbyt blisko, nie dało się nie poczuć bo wgniótł mnie w szafkę), czułam jego oddech na szyi, zaczął mnie delikatnie całować po karku. Odwróciłam się przodem do niego, spojrzałam głęboko w oczy i wplotłąm mu rękę we włosy, baaaardzo namiętnie całując

- A teraz siadaj – powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu  - najpierw zjesz.

- Taa, chyba ciebie – siłą wsadził mi kolano między uda

- zacznę krzyczeć- droczyłam się z nim.

- Byle głosno – zaśmiał się i spojrzał na mie tak, że o mało nie upadłam, poczułąm jego palce we włosach ( a tyle się namęczyłąm, żeby je ułożyć)

Wyplątałam się z jego objęc

- eee – przekornie pokiwałam głową – najpierw zjesz, musisz mieć duuuuuuużo siły na wieczór . (haa, widziałąm ten błysk w jego oku ) – z uśmiechem podałam mu talerz pełen owoców, warzyw pokrojonych w kawałki. Jeden włożyłam mu do ust, aż drgnęłam kiedy musnłał mój palec językiem, i chociaż próbował nie pozwoliłam mu przerwać koalcji. 

- Specjanie mi to robisz???

- Mhm – dmuchnęłam mu w kark, aż podskoczył. Kolację skończył w ekspresowym tempie, stałam znowu koło szafki, kiedy poczułąm, że Robert ciągnie mnie za rękę. Przyciągnął mnie do siebie, drugą ręka, zrzucił wszystko ze stołu, przyciskając mnie do niego. Był napalony, cholernie napalony.

- Jeśli myślisz, że teraz ci odpuszczę- przejechał mi językiem po szyi – to się bardzo pomyliłaś – patrzał na mnie zaciekawiony i rozbawiony.  

(jeśli myślisz, że tak łatwo ci pójdzie , to się bardzo pomyliłeś. Z gorsetem trzeba było trochę pokombinować, żeby go zdjać)

Mruknęłam tylko, czując jego oddech na szyi, całował moją szyję , ramiona, piersi, rękoma szukająć jakichś sznureczków, troczków, czegokolwiek, co pozwoliło by mu dobrać się do wnętrza zawartości. Bawił mnie tymi zniecierpliwionymi minkami, kiedy kolejny sznurek okazywał się być nie tym, w końcu wkurzony znalazł inny patent. Po prostu zerwał ze mnie majtki, (kiedy on zdążył spodnie sciągnąć???) przyciąłgnął do krawędzi stołu  i zanim zdążyłam zareagować, wszedł we mnie tak gwałtownie, że aż stół się przesunął. Nie,nie zabolało, było cholernie przyjemnie. Patrzenie na niego sprawiało mi cholerna satysfakcję, skończył po kilku szybkich ruchach, ale nie po to wcisnęłam w niego kolację, żeby mi z sił opadł.  Kiedy skończył, usiadłam na stole, wpatrując się w niego lubieżnie, puściłam mu oczko.

- to była tylko przystawka, teraz pora na danie głowne - klepnłęam go w tyłek i poszłam do salonu – zapraszam – rzuciłam rozbawiona, bo z tego wszystkiego zdjąćł spodnie ale został w koszuli i pod krawatem. Szłam przed nim, kręcąc zalotnie biodrami, na efekt nie musiałam czekać, nawet nie musiałam się specjalnie starać.  Oparł mnie o kanapę i wziął od tyłu( a mieliśmy dojść do kanapy, nic straconego). Uwielbiam go takiego, delikatnego i brutalnego równocześnie. Trzymał mnie w biodrach i wbijał się we mnie, powodując coraz większe podniecnie.

- Dość – powiedziałam ostro i odsunęłam się. Spojrzał zdziwiony.

- Siadaj- pchnęłam go na kanapę.

Nie kazał się długo prosić. Usiadłąm na nim i patrzałam jak przy każdym moim ruchu coraz bardziej odchyla głowę do tyłu i coraz szybciej oddycha.  Walczył z tym gorsetem dzielnie, aż w końcu pod jedną z falbanek, znalazł to czego szukał – suwak. Rozpinał go, całując równocześnie moje piersi, pieszcząc sutki, po chwili ręce trzymając na moich biodrach, nadawał rytm moim ruchom. Jęknęłam, odchyliłam się do tyłu i odpłynęłam, chwilę później wbił się we mnie z głośnym jęknięciem , zadrżał i też odpłynął. 
- Matko, Asia, tooo….. to było niesamowite – patrzył na mnie z taką radością, jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę.

piątek, 4 stycznia 2013

34

Rano kiedy otworzyłam oczy Roberta nie było obok. Leżałam i myślałam o wydarzeniach wczorajszej nocy. Czemu ten seks miał służyć i co właściwie oznaczał. Ostatnio coraz częściej zastanawiałam się kim jestem dla Roberta, czy tylko matka jego dziecka??? Mijało kilka tygodni jak byłam w Dortmundzie . Co czułam?? Niepewność, cholerne uczucie. Nadal nie wiedziałam jaka pozycję zajmuję w życiu Roberta, chociaż złapał świetny kontakt z Patrykiem, nadal nie wiedziałam co czuje do mnie (jeśli wogole coś czuje). Kiedy byliśmy sami zachowywał się inaczej i inaczej przy kolegach, dziennikarzach, był bardziej powściągliwy.





Ubrałam się i pełna skrajnych emocji poszłam do kuchni. Moi panowie siedzieli przy stole, żywo rozprawiajać z Heleną Lewandowską, babcią Roberta. Starsza Pani, dowiedziawszy sie od swojej synowej, że ma prawnuka, postanowiła założyć Robertowi niezapowiedzianą wizytę.

- Dlaczego babcia nie zadzwoniła, wyjechałbym po babcię na lotnisko.

- A ty myślisz, że ja taka stara jestem, że nie dam rady sama - uśmiechnęła się.

- Yyee, nie, ale ...

- No własnie - przerwała mu staruszka - ja mam siedemdziesiąt lat, ale niedołężna to jeszcze nie jestem. Ale muszę ci powiedzieć, że jestem z ciebie dumna. Ojciec też by był - pogłaskała go po głowie jak małego chłopca - i nie słuchaj tego co mówi mama.

Robert usmiechnął się

- Pierwszy raz odkąd pamiętam, nie każe mi babcia matki słuchać.

- Bo tym razem mama nie ma racji - usmiechnęła sie starsza pani.

-Wiesz babciu, tata mi sie snił, usmiechał się, zastanawiam sie co to znaczy??

- Dzień dobry - przywitałam się - Robert, dlaczego mnie nie obudziłeś??

- Tak słodko spałaś, nie miałem sumienia - usmiechnał się tak, że nogi mi zmiekły- kawy??

- Mhm, cześć smoku - cmoknęłam małego w czoło - jak się spało??

- Dobzie, ale jakbyście ś tatą, tak nie hałasiowali, pzeź pół nocy, wyśpał bym sie lepiej - zaczerwieniłam się, podniosłam głowę i spojrząłam na Roberta, co nie umknęło uwadze Babci Helci, jak ją nazywał Pati. Lewandowski też stanął jak wryty, zmieszał się niesamowicie, po czym cała nasza trójka parsknęła śmiechem.
- to wszystko jasne - zaśmiała się rozbawiona naszym skrępowaniem - Robert, zaprowadzisz mnie do pokoju?? - zapytała

- jasne - złapał za torbę i pozwolił sie złapać pod rękę.

- Zależy ci na niej???

-Tak, chyba się zakochałem, jest zupełnie inna niz Ania, przy Aśce czuję sie wolny. Wracam do domu, bo chcę, a nie dlatego że muszę.

Babcia Lewandowska utkwiła wzrok w swoim ukochanym wnuku, usmiechając się.

- Ale synka, to masz fajnego, gaduła taka, zupełnie jak ty w jego wieku, tysiąc pytań na minutę.

- taa, to fakt, jak zacznie o siódmej, to nadaje do wieczora, z przerwami na sen i jedzenie - zaśmiał się .


chwile póżniej w kuchni

Stałam przy szafce, robiąc śniadanie kiedy poczułam ręce Roberta na swoich biodrach, odwrócił mnie twarzą do siebie i pocałował.

- Dla mnie z serem i pomidorem, dziękuję - ponownie mnie pocałował.

- A twoja babcia zje z nami???

- pewnie tak.

- Robert, a dzwoniłes do mamy???

- Nie chcę o ...

- Słońce, nie zachowuj się jak dziecko, miałes zadzwonic do matki, nie chcę, żebyście sie przeze mnie kłocili

- Asia, musisz mi psuc humor od rana??

- zadzwoń do mamy, to przestanę.

- Zadzwonię jak wrócę - sarknął wkurzony.

- na pewno???

- Taa

Robert pojechał na spotkanie ze sponsorem a ja zostałam z małym i babcia Helcią

- dziecko kochane, usiądź ze mną - poklepałała miejsce obok siebie, uważnie mi sie przyglądajać.


Zagdałyśmy się tak, jakbysmy znały sie od zawsze, opowiedziałam jej o co posżła afera z matką Roberta.


- Iwona, zawsze była dziwna - rzuciła od niehccenia - ale ja jestem dumna z Roberta, dobry z niego chłopak. Nie martw się dizecko-połozyła mi rekę na ramieniu- ja cie nie oceniam, zycie sie róznie układa.