- potem się pomyśli , fajnie ci
mówić, potem sie pomysli, myślisz, że to takie proste?? ja od kilku tygodni o
niczym innym nie myślę, ale co mam zrobić, zabrać ją ze sobą do Dortmundu?? Nie
zgodzi się.
- A ty coś mówiłeś, ze ona ma ojca w
Niemczech, i że chciała się do niego wyprowadzić z małym, może namów ją, na
przeprowadzkę, zawsze będziesz miał bliżej niż do Polski.
- Taa, aha, szybciej słonia Lambady
nauczysz - mruknął pod nosem - co mam jej powiedzieć?? Asia jedź ze mna do
Niemiec, zawiozę Cie do ojca??, weź pomyśl.
-no w sumie, trochę głupia sytuacja,
bo ledwo się znacie, macie dzieciaka, ona tu, ty tam. Wiesz co, najpierw to weź
ty zrób badania i upewnij się czy to aby na pewno Twój dzieciak, a potem
wyskoczymy na jakieś piwko, pogadamy, może cos wymyślimy, a teraz skup się, bo
się mecze zaczynają i na zgrupowanie wyjeżdżamy.
-Taa, skup się - mruknął - co ja
kupa jestem, żeby sie skupiać??
Kuba pasrknął, rozbawiony
nelogizmami Lewego.
-Robert ja nie żartuję, skoncentruj
się na meczach, potem sie pomysli. Trzy lata nic nie robiłeś w temacie, to
kilka tygodni wytrzymasz.
- Kurde, Kuba , nie wiem co mam
zrobić - potrząsnął głową i nakrył ja rękoma - po prostu nie wiem.
- Pogadaj z nią, dowiedz sie jak ona
to widzi, bo z tego co wiem, to chciała wyjechac do Niemczech, a ma przeciez
ojca w Dortmundzie??
- No ma.
- no to w czym masz problem???
- boję się, boję się, że nie będzie
chciała wyjechać.
- Mam pomysł, zaproś ją z małym na
mecz.
- ty!! A ty wiesz, że to nie jest
głupie - uśmiechnął się Lewy.
Dwa dni później
Wróciłam z Patrykiem z podwórka
kiedy w domu zastał mnie dziwny widok. Lewandowski dyskutujący z moim ojcem
jakby się znali od zawsze.
- YYY, a co ty tu robisz??
- Bly - przywitał się Patryk, nie
wyciagając palca z buzi.
- O Asia, dobrze że jesteś - (mama sie
uśmiecha?? co jest grane, cos jej zrobił Lewandowski??)- próbowałam się do ciebie dodzwonić.
- eee, bateria mi padła w tym
złomie, zaraz podłączę-pociągnęłam Patryka za sobą do pokoju.
- mama, a pan Jobejt po cio
psisiedł??? zapytał Patryk
- Nie wiem skarbie, nie wiem.
Naprawdę nie wiedziałam, ale czułam, że nic dobrego z
tej wizyty nie wyniknie. Szczególnie po tym co odstawiła mi na schodach matka
Roberta. Byłam wściekła i miałam ochotę go rozszarpać, po jaką cholerę w ogóle jej
mówił że Pati to jego syn?? Ta baba jest jakaś chora.
Nie informuję na GG, bo nie mam tego komunikatora. :) / 444-days-in-hell
OdpowiedzUsuńok, to informuj tutaj, a ja będe zostawiac info na twoim blogu ( pod warunkiem, że nie zapomnę ;p)
UsuńRobert jest na serio odpowiedzialny. widać, że zależy mu na synku i zrobi wszystko, żeby być blisko niego. niech tylko Asia się zgodzi na jego propozycję. mogą stworzyć piękną rodzinę. rozdział rewelacyjny. czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. U mnie na razie zastój ale jakoś się pozbieram.
OdpowiedzUsuńFiolka
Uff, wreszcie udało mi się wrócić z rozjazdów i dotarłam do Ciebie. Muszę powiedzieć, że Twoje opowiadanie ma ciekawą fabułę, zupełnie inną niż zdarzało mi się widzieć. Naprawdę wciąga. I cieszę się, że Robert okazał się być tak odpowiedzialny, dobrze postępuje starając się nawiązać kontakt z synem. Mam tylko nadzieję, że mu się to uda.
OdpowiedzUsuńI tak, u mnie też pojawiło się coś nowego :)
Oh, cieszy mnie bardzo fakt,że Robert tak mocno chce być ojcem dla malego,to dobrze o nim świadczy ;) i mam nadzieję,ze Asie da sie jakos ugadac co do wyjazdu do Niemeic...pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńE tam, może jednak wyniknie z tej wizyty coś dobrego. Asia strasznie pesymistycznie podchodzi do sprawy, ale tak w sumie nie ma się czemu dziwić, bo to, co teraz ta dziewczyna przechodzi, jest dość skomplikowane.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak bardzo broni się przed Robertem, szkoda.
Pozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
[mwiniarski]
Widać, że Robertowi bardzo zależy na synu i zrobi wszystko żeby być bliżej niego :) Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńoo i w końcu wszystko nadrobiłam. Przepraszam za zaległości. No to się porobiło.
OdpowiedzUsuńPatryk dzieckiem Roberta. Dobrze, że przynajmniej chce się nim zająć i przyznaję się że to on jest dzieckiem a nie wymiguję się od obowiązku. Widać że jest odpowiedzialny. Niech się tylko Aśka do niego przekona i będzie dobrze. Wierzę w to. Pozdrawiam. Nicol.