Idąc do ogrodu,cały czas czułam ten obłędny zapach, wymieszany z aromatem
moich perfum, co powodowało we mnie dziwne uczucia, zapach, który powstał z
połączenia tych dwóch, budził pożądanie, ogarniał jakąś dziką żądzą, podniecał.
Coś podobnego czułam wtedy w hotelu, jak Robert dał mi swoją koszulkę do
spania. Gdyby nie to, że młody spał ze mną, nie wiem jakby to się skończyło.
Kiedy przechodziłam koło Hummelsa, uśmiechnął się do mnie.
- Asia, nie gniewasz się za to piwo??
- Nie, no co ty, wiem, że to nie było celowe. Nie rób ze mnie jakiejś
zołzy, co??
- Napijesz się ze mną piwa??
- Mats, może przy innej okazji, mam dziecko pod opieką.
Zauważyłam, że Robert nam się przygląda z dość dziwna miną.Sprawiał wrażenie zazdrosnego.
( moja koszula, na niej ,wygląda o niebo lepiej niz na
mnie)
- Wszystko w porządku?? - zapytałam oniemiałego Lewandowskiego - tylko mi nie
mów, że to twoja ulubiona koszula - zaśmiałam się.
- Na tobie tak - spojrzał tak, że wbiło mnie w ziemię.
Na Roberta ten zapach podziałał chyba podobnie, albo alkohol zaczął mu w
głowie szumieć , bo zbliżył się do mnie, ( zbyt blisko)wdychając go, a mnie przyprawiając
o dreszcze.
- Robert, my się będziemy zbierać - Kuba zawsze wiedział gdzie i kiedy się
pojawić- musimy małą komuś wkleić, bo jutro mam trochę spraw do pozałatwiania,
a Aga idzie do pracy.
- Kuba - zawołałam za nim - a może, jeśli Robert nie będzie miał nic
przeciwko, przywieziecie ja tutaj, ja i tak będę z młodym, to mogę się nią
zająć.
- Naprawdę, mogłabyś?? - ucieszyła się Aga.
- Jeśli Robert się zgodzi - spojrzeliśmy na Lewego.
- Nie no, jasne, żaden problem. Przywieźcie ja rano.
- Jej, dzięki, jesteś wielka - zaśmiał się Kuba.
Zaczerwieniłam się i spuściłam głowę
- oj tam, drobiazg.
Impreza po mału dobiegła końca, dzieciaki popadały umęczone bieganiem na
dworzu, wiec powrzucano je w auta tak jak lezały.
Zaskoczyło mnie, że po grillu, jedyne naczynia jakie zostały do zmycia to
szklanki chociaz było prawie dwadzieścia osób. Natomiast wszystkie papierowe
naczynia wylądowały w workach , w śmietniku przed domem. Zebrałam te szklanki,
żeby je zanieśc do kuchni, a Robert dogaszał grila.
- Asia, kurczę, ale ze mnie idiota - zaczął nagle drapiąc sie po głowie ( Ameryke
odkryłes normalnie) - mam piwo
wypite, nie będe mógł was odwieźć.
- Spoko, pojadę taksówka, albo zadzwonie do taty.
Nie wiem jak on to robił, ale przemieszczał sie jak Edward Cullen w Sadze, stał w jednym miejscu, nie zdązyłam mrugnąć, a juz stał gdzie indziej, bo
znów zmaterializował mi sie przed twarzą.
- A może...(nie nie, Lewy,nie patrz tak na mnie) zostaniecie na noc??? I tak rano Błaszczykowskie Jule
przywiozą, po co masz jeździć w ta i spowrotem??
Dzieci mają to do siebie, że lubią wchodzić wtedy kiedy nie trzeba :D
OdpowiedzUsuńA Lewy miesza jak czarnoksiężnik. Niech miesza dalej ^^ Pozdrawiam :)
Ahhh ten Lewy.. Jak ja go uwielbiam <33 Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :) Czekam na następną część ;]
OdpowiedzUsuńFajnie fajnie ;D ciekawa jestem co się wydarzy po między nimi :D Pisz szybko nexta :>
OdpowiedzUsuńKrótki rozdział, następnym razem chcę zdecydowanie więcej. A jeśli chodzi o dzieci, to już tak jest, że wparują w nieodpowiednie miejsce, w nieodpowiednim czasie. A Lewy? Niech miesza Aśce dalej w głowie, to jest jak najbardziej wskazane. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny rozdział. Króciutki, oczekuję, że następny będzie dłuższy.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :D
bardzo podoba mi się ten rozdział. Lewy i Aśka coraz bliżej siebie. i ta noc! mam nadzieję, że dziewczyna się zgodzi. czekam na nowy!!! :)
OdpowiedzUsuńWitam! Nadrobiłam wszelkie zaległości. Cieszę się, że powoli, ale układa się między Robertem, a Asią. Mam nadzieję, że Robert nie wywinie czegoś głupiego, no i zresztą Aśka też. Są dorośli, ale czasem zachowują się, jak dzieci.
OdpowiedzUsuńIch synek jest cudowny. A akcja w samochodzie kilka rozdziałów wstecz i reakcja Lewandowskiego na plamę a aucie jest, jak najbardziej zrozumiała. Przynajmniej dla mnie. Chłopak nigdy nie był w takiej sytuacji i za bardzo się uniósł, ale sądzę, że nie było to celowe. Jest to nowa sytuacja dla Niego, jak i dla nich wszystkich, więc sielanki na początku nie będzie.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
Oj tam, już raz zamieszał bardzo porządnie i jakoś wyszli z tego cało;D Z tym chyba nie jest jak z zawałem, każda kolejna próba nie grozi śmiercią, a nawet wręcz przeciwnie;D
OdpowiedzUsuńRobert dobrze robi, że wykorzystuje sytuację, bo taka mogłaby się w najbliższym czasie nie powtórzyć, a widać, że on jest już na granicy cierpliwości. Bardzo by chciał, ale równie bardzo wie, że nie może bez jej zgody.
Więc sposobem ją bierze, nie ma się co dziwić;D
Pozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
[bkurek.blogspot.com]
Zapraszam na 1 rozdział - http://karmisz-zludzeniami.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, mylena ;)
ooooj, co takie krótkie :D co oni tam będę robić, hę? czekam na nowy, byle szybko! <3
OdpowiedzUsuńmajeks.blog.pl - 17 rozdział :* ;p
UsuńCzekam na następny jeśli możesz to informuj mnie o następnych rozdziałach . Zapraszam też do siebie :
OdpowiedzUsuńwww.stadion-oszalal.blogspot.com